Co robiłam kiedy mnie tu nie było?
Próbowałam uprawiać własne jedzenie – w tym pomidory. Jak na pierwszy raz poszło nadzwyczaj dobrze – miałam jesień i zimę na ogarnięcie tematu i przygotowanie się (przynajmniej mentalne 😉 ) a od marca bycie działkowym ogrodnikiem zaczęło się na całego.
Nie uprawiam odmian oznaczonych F1, czyli heterozyjnych, ani pomidorów towarowych, tylko odmiany tzw. heirloom – co na język polski najlepiej chyba przetłumaczyć po prostu na ‘stare’ lub ‘dziedziczone’ – i ich mieszanki, pomidory z tzw. wolnego zapylenia.
„Heirloom tomatoes” jest stosunkowo nowym terminem używanym dla starych warzyw. Powszechnie przyjmuje się, że pomidory heirloom są odmianami sprzed 1945 roku, pochodzącymi z małych gospodarstw albo od rodzin, które przekazywały je sobie z pokolenia na pokolenie, zachowując te najbardziej wytrzymałe i najsmaczniejsze odmiany.
W miarę modernizacji rolnictwa na przestrzeni lat małe gospodarstwa rolne i gospodarstwa rodzinne zostały zastąpione dużymi przedsiębiorstwami uprawowymi i handlowymi. W rezultacie utracono również nasiona wielu starych odmian warzyw i owoców. Te cenione, stare odmiany były nie tylko smaczne, ale i bardzo zróżnicowane – smakiem, wielkością, kolorem i odpornością na najczęściej występujące choroby czy okresowe braki wody.
Pomidory były pierwotnie wielokolorowe – czysto czerwone pomidory są mutacją, która jest hodowana od 1940 roku (podobnie jak marchewka taka, jaką jemy dziś, pomarańczowa – wyhodowana przez holendrów na przełomie XVI i XVII w. – kiedyś czarna, kremowa, różowa i fioletowa).
Od dłuższego czasu pomidory handlowe hoduje się i tworzy nowe odmiany pod kątem pewnych cech, które pomagają im się sprzedawać. I tak z biegiem lat pomidory stały się bardziej czerwone, bardziej okrągłe i bardziej wytrzymałe, dzięki czemu mogą być przewożone jeden na drugim prawie bez strat i długo przechowywane. Hodowane dla ilości i trwałości, a nie dla jakości, pomidory w końcu straciły w tym procesie wiele ze swojego smaku, zapachu i aromatu.
UWAGI
Wszystkie pomidory (poza odmianami Maliniak i Rio Grande) uprawiałam w tunelu foliowym (4,5m na 3m) w donicach produkcyjnych o pojemności 20l, w mieszance ziemi przeznaczonej do uprawy warzyw i perlitu. Sadzonki jeszcze przed wysadzeniem, już od momentu drugiej pary liści, były fertygowane, czyli nawożone dopasowaną do konkretnej fazy wzrostu dawką odpowiednio zbilansowanego nawozu.
Numeracja przy każdej z odmian to nie lista numerowana czy alfabetyczna, ale moja własna numeracja posiadanych przeze mnie (aktualnie już prawie 40) odmian. Łatwiej mi w ten sposób segregować pomidorowe notatki, szykowane do rozsad i tunelu etykiety, a także nasiona.
21 odmian pomidorów które uprawiałam tym roku
1 Auria/ Zabava / Adam
Ukraińska odmiana pomidora o rozpoznawalnym wyglądzie – owoce długie, z charakterystyczną końcówką przypominającą penisa. Nie miała u mnie łatwego startu – 2 razy wykładałam po 5 nasion na wacik do kiełkowania, dwa razy nie wzeszła (nasiona kupiłam ze strony Mojepomidory). Wzeszła dopiero za trzecim razem z nowych, podarowanych nasion (dzięki raz jeszcze, Dominika!). Sadzonka od początku bardzo wiotka i delikatna. Strzelisty, dość wątły krzak o delikatnych, wydłużonych liściach. Na dolnych piętrach w ogóle nie wiązała w upale owoców, zaczęła dopiero od połowy wysokości. Jedyny pomidor w którym na jednym owocu po kazała się sucha zgnilizna wierzchołkowa.
Bardzo smaczna, mocno pomidorowa. Cieniutka skórka, dużo miąższu i mało nasion. Do jedzenia na surowo, na soki, sosy albo do suszenia.
2 Amethyst Jewel
Pomidor z USA, hodowca Brad Gates, Wild Boar Farms. Jak wyżej – nasiona z tego samego sklepu, na 10 nasion z paczki nie wzeszło żadne i tym sposobem nic więcej w tym sklepie nie zamawiałam ani nie zamierzam zamawiać. Wykiełkowały nasiona które dostałam później. Krzak wiotki i smukły, liście delikatne, jeden z najwyższych – dorósł do 2m.
Klejnot tylko z nazwy. Ten piękny z wyglądu pomidor bogaty w antocyjany w smaku jest absolutnie żaden – byle jaki, bez aromatu. Ani słodki, ani kwaśny.
EDIT: Pomidor po zerwaniu smakuje dokładnie jak wyżej. Ale – jeśli da mu się spokojnie 2-3 dni poleżeć, nabiera zupełnie innego wymiaru! Staje się naprawdę smaczny, choć w dalszym ciągu pozostaje mało aromatyczny. Jako kolorowy dodatek do sałatek będzie w sam raz.
3 Costoluto Di Parma
Włoski pomidorowy klasyk z rejonu Emilia-Romagna. Mocny, wyprostowany krzak do 170cm. Z racji tego, że rósł na tylnej ścianie tunelu i miałam do niego słaby dostęp, uciekł mi na 3 pędy. Owoce przez to były drobniejsze, ale było ich mnóstwo. Grona po 10-12 pomidorów na każdym piętrze.
Owoce charakterystyczne – mocno żebrowane, bardzo czerwone i błyszczące, pyszne w smaku – bardzo wyraziste, mocno pomidorowe, z idealnym balansem słodyczy i kwasowości. Do jedzenia na surowo, ale też na sosy i przeciery.
4 Costoluto Fiorentino
Bliźniak powyższego, ale pochodzący nie z Parmy, a z Florencji. Po przekrojeniu widocznie więcej pustych przestrzeni, mniej galaretki. W smaku dla mnie zdecydowanie mniej wyrazisty od CdP, jest też dużo bardziej słodki niż kwaśny. Wartość użytkowa jw. Osobiście wolę jego siostrę z Parmy.
5 Gartenperle
Niemiecka, koktajlowa miniatura polecana do doniczek i wiszących koszy – u mnie rósł w worku polietylenowym, bo skończyły się donice. Nie narzekał 😉 Pomidor wprost oblepiony owocami, od dołu do góry. Malutki krzaczek, do 60cm, wymaga palikowania ze względu na ogromną ilość owoców – przez sezon zdjęłam z krzaka 2,950g pysznych pomidorków!
Owoce malutkie, wyborne, soczyste, słodko-kwaśne, o cieniutkiej skórce. Perłoworóżowe, o smaku starej malinówki – idealny balans słodyczy i kwasowości. Do chrupania na surowo i do marynowania. Sprawdziły się genialnie jako dodatek do ryby, pieczone w całości.
6 Maliniak
Polska odmiana samokończąca, gruntowa – pomidor o sztywnych liściach, niski. W gruncie (na grządce wyniesionej) dorósł do 90cm. Wymaga palika ze względu na ilość owoców – oklejony od dołu do góry. Bezproblemowy – mimo aktywnych komunikatów PIORiN o ZZ i chorobach u sąsiadów, obył się bez jakichkolwiek oprysków. Odporny na ogrodnika – uprawiał się sam, nawet kiedy w ferworze zajęć zapomniałam go podlać. Nie był nawożony w trakcie wzrostu, przed wysadzeniem dostał garść obornika granulowanego.
Pomidory okrągłe i różowe, malinowe, małe i drobne, smaczne – ale to smak bez większych ochów i achów. Będzie dobry dla początkujących, jako odporna i bezproblemowa roślina dająca dość spory plon.
7 Malachitowa Szkatułka / Malakhitovaya Shkatulka
Rosyjski pomidor z północy, odporny na niekorzystne warunki pogodowe (był testowany na Syberii!). Krzak-potwór – wysoki na 180cm, u mnie z 3 pędami, na każdym po 2-3 duże grona, a jeszcze odbijał nowymi pędami od korzeni i mnóstwem wilków. Pierwsza z kwitnących pomidorów zaczęła wiązać – owoce od dołu do ostatniego piętra. Poprowadzona testowo na 3 pędy, a pomidory mimo tego zostały duże i bardzo wyrównane.
Pomidory słodkie i soczyste, bursztynowo-zielone, mocno owocowe w smaku, egzotyczne. Jej największą wadą jest to, że musi być zjedzona od razu po zerwaniu. Pozostawiona do leżenia – i robi się mączysty kapeć. Typowy slicer, do jedzenia na surowo. Ja jej nie jadłam, ja ją pochłaniałam!
8 Marmande
Francuska odmiana ustalona w 1897 przez firmę nasienną Vilmorin. Odporny na choroby – werticiliozę, fuzariozę i alternariozę. Opisywany jako dobry do tunelu i jako pomidor gruntowy, w tunelu miał w tym roku problemy – zawiązał najmniej pomidorów ze wszystkich krzaków, mimo hormonizacji kwiatów.
Czerwone, lekko karbowane u góry owoce. Smak i zapach – mocno pomidorowy. Pyszny, orzeźwiający, soczysty pomidor w typie befsztyk, odczuwalnie bardziej kwaśny niż słodki, choć jednocześnie super zbilansowany. Do jedzenia na surowo, do sosów i przecierów. Grubsza skórka pozwala mu chwilę ‘poleżakować’ po zerwaniu.
9 Megaron
Krzyżówka znanej nie tylko w Polsce Ani Jankowskiej „Kozuli” – pomidor multiflora, czyli wielokwiatowy. Na jednym gronie ma nawet 150-200 kwiatów. Pomidorki małe, w kształcie zgniecionej gruszki/ sakiewki. Rachityczna i wątła roślina, tutaj wilki się szanuje i raczej niczego nie obrywa, żeby krzak dał radę wykarmić jak najwięcej owoców na potężnych gronach.
Słodko-kwaśny, w miarę wyważony. Dla mnie w smaku bez rewelacji, ale są tacy co się nim zajadają. Moje kubki smakowe mają bardziej wyszukane gusta – ma grubą skórkę, mało miąższu, odczuwalny głąb/piętkę i sporo pestek. W kategorii ‘koktajlowe’ Gartenperle w tym roku zwyczajnie pozamiatał konkurenta!
11 Pantano Romanesco
Klasyczny włoski befsztyk z rejonu Rzymu. Mocna, wysoka roślina, u mnie na 2 pędy. Bez problemów z wiązaniem. Rozbudowane grona po 6-8 dużych owoców na każdym piętrze.
Duży, okrągły pomidor, bardzo mocno pomidorowy i bardzo, bardzo smaczny. Do bólu zwyczajny w wyglądzie, ale naprawdę pyszny i mocno aromatyczny. Poprowadziłam go na 2 pędy. Owoce duże, bardzo wyrównane, po 280-360g. Na surowo pyszny, nada się też do przecierów, soków i sosów.
12 Perła Małopolski
Charakterystyczne już u sadzonek tej odmiany są wysoko uniesione, sztywne liście, ułożone pod ostrym kątem od pędu głównego. Bezproblemowa, nie wykazała żadnych niedoborów i chorób, ładnie wiązała już od parteru. Pomidory zebrane w długich gronach po 12 – 14 sztuk. Pomidor mały, różowy, okrągły i bardzo błyszczący, z perłową poświatą. Po zerwaniu może spokojnie poleżeć, ma grubą skórkę. Zerwany wcześniej dojrzewa elegancko w domu na parapecie.
Kwaskowaty, ale mało aromatyczny. Dużo pestek, stosunkowo mało miąższu, soczysty. Dla mnie lepiej wygląda niż smakuje. Nie znalazłam dla niego szczególnego zastosowania, dodawałam go jako wypełniacz do innych, bardziej aromatycznych odmian. Z racji swojej wielkości nada się na marynaty i do kiszenia (w całości).
13 Red Pear
Pomidorowa klasyka z północnych Włoch. Bezproblemowy, mocny i stabilny krzak. Żadnych problemów z wiązaniem owoców – oblepiony już od parteru. Owoce duże, w kształcie sakiewki – szerokie u dołu, u góry pomarszczone.
Bardzo słodki i mięsisty pomidor, prawie bez kwaśnej nuty. Dużo ciała, mało pestek. Duże komory w środku. Skórka schodzi bardzo łatwo nawet bez parzenia. Przyda się sosy i przeciery, jako dodatek do innych pomidorów.
14 Rio Grande
Gratisowe nasiona jakie dostałam do zamówienia. Wg opisu krzak miał mieć 150cm – rósł razem z Maliniakiem w gruncie, dorósł ledwie do 1m.
Pomidory w gronach po 6-8sztuk, małe drobne i wydłużone, podobne do pomidorów Lima. Polecany do jedzenia na świeżo, na przeciery i do suszenia. Według mnie owoce mało aromatyczne, do spożycia na surowo bez dodatków typu cebula czy bazylia się nie obędzie. Jako jedyny pod koniec sierpnia zachorował na septoriozę. Co ciekawe choroba nie przeniosła się na rosnące obok niego dwa pomidory Mailniak. Twardziel z grubszą skórką – trzy dojrzałe Rio Grande spadły mi z kuchennego blatu na kafelki – nie popękał ani jeden.
15 Alice’s Dream
Krzyżówka Zbigniewa Pawluczuka z Pomidorowa Dolina – jeden z najpiękniejszych pomidorów w tym roku. Bezproblemowa roślina. Owoce wielokolorowe – odcienie żółci, czerwieni i pomarańczy nakrapiane mocnymi, bordowymi i czarnymi prążkami, o których intensywności decyduje oświetlenie.
Bogaty, owocowy smak, orzeźwiające i słodkie jednocześnie. Tylko do jedzenia na surowo – zwyczajnie szkoda ich do czegoś innego! Pożerałam je nawet bez grama soli, prosto z krzaka, są po prostu przepyszne.
16 Black Beauty
Pomidor Brada Gates’a z Wild Boar Farms. Rekordzista w zawartości antocyjanów – w pełnym oświetleniu owoce Black Beauty wybarwią się całkowicie na czarno. Najciemniejszy z dostępnych odmian pomidorów. Nie wykazywał żadnych niedoborów, w upale wiązał super.
Pyszny, kwaśno-słodki, pikantny, mocny w smaku i aromacie, bardzo owocowy i orzeźwiający. Owoce większe, wyrównane, od 250-400g.
17 Emerald Apple / Izumrudnoe Yabloko
Zielony rosyjski pomidor w typie befsztyk – mięsisty, mało pestek. Krzak zwarty, mój miał liść ziemniaczany i lekko owłosiony. Bezproblemowa roślina – żadnych niedoborów ani problemów z wiązaniem.
Pomidory aromatyczne, dymno-słodkie i z kwaskową nutą. Do jedzenia na surowo, typowy slicer. Soczysty, pyszny, kwaśno-słodki i aromatyczny, ma więcej pestek od Malachitowej Szkatułki i dłużej niż ona może poleżeć.
18 Sugar Baby
Jeden z najwcześniejszych pomidorów, owocujący 65-70 dni od wysadzenia. Mała roślina, około 130cm, oblepiona pomidorami. Mnóstwo owoców, ogromne grona po kilkanaście sztuk. Poszedł na 2-3 pędy. Wiązał równo od dołu do góry.
Czerwony, słodki pomidorek w typie mini-befsztyk, z cieniutką skórką która łatwo schodzi nawet bez parzenia. Mały i przepyszny. Najlepszy na surowo, z odrobiną soli, a nawet podjadany prosto z krzaczka.
28 Berner Rosen, Rose De Berne
Róża Berna – pomidor ze Szwajcarii. Raz opisywany jako samokończący, innym razem jako wysoki – u mnie samokończący, osiągnął ok. 130cm.
Cudownie słodki, z delikatną nutą kwasku na koniec, bardzo orzeźwiający i mocno aromatyczny, pysznie pomidorowy. Skórka schodzi lekko nawet bez parzenia. Wyrównana ilość miąższu i pestek. Pomidor wszechstronnego zastosowania, nie nadaje się tylko do suszenia.
29 Green Zebra
Pomidor dwukolorowy z Everett w stanie Waszyngton, USA, wyhodowany przez Toma Wagnera. Technicznie to nie heirloom, bo to odmiana z 1980 roku, ale powstał z krzyżowania 4 starych odmian, w tym zielonego pomidora Evergreen.
Piękny, nietuzinkowy kolor – połączenie ciemnej i jasnej zieleni. Soczysty, idealny balans słodyczy i kwaśności. Dojrzały pomidor po przekrojeniu całkowicie zielony (GWR – green when ripe). Bardzo orzeźwiający! Tylko na surowo, szkoda go podgrzewać i w jakikolwiek sposób przerabiać (chyba że na zieloną salsę – będzie perfect).
30 Ananas Noir / Black Pinneapple
Belgijski pomidor wyhodowany przez Pascal’a Moreau. Rósł specyficznie – zawiązał owoce od połowy wysokości, z czego 2 pierwsze były widocznie największe. Dopiero po zerwaniu pierwszego owocu i dodatkowym zasileniu siarczanem magnezu reszta (pozostałe 9 zawiązanych „śpiochów”) zaczęła rosnąć. U mnie to tegoroczny wagowy rekordzista – 891g. Kwitł jeszcze w sierpniu, mimo ogłowienia w połowie lipca. Pozostałe pomidory (7 sztuk – Ananas Noir idzie w jakość, nie w ilość) miały po 630-750g.
Przepyszny – słodki, winny i cytrusowy jednocześnie. Bardzo egzotyczny ma i smak, i wygląd – nawet w środku jest kolorowy. Tylko na surowo – ciężkim grzechem byłoby jeść go inaczej!
31 Red Russian
Najbardziej popularny pomidor w ogródkach Nowej Zelandii, wyhodowany w Levin Agricultural Research Centre w 1943 roku. Przystosowany do niekorzystnych warunków pogodowych, odporny na choroby i dobrze plonujący w chłodniejszym klimacie. Krzaczek zwarty, mocny i dość kompaktowy, samokończący, ok. 130cm. Ze względu na dużą ilość owoców wymaga podpór i podwiązywania.
Żebrowany czerwony pomidor, ładnie schodzi z niego skórka, nawet bez parzenia. Bardzo słodki, prawie bez kwaśnej nuty z maślanym, wręcz kremowym posmakiem. Dzieci-niejadki na pewno dadzą się do niego przekonać. Dla mnie trochę zbyt maślany, jedzony samodzielnie po kilku kęsach robi się najzwyczajniej w świecie… mdły.
KTO Z TEJ PULI ZOSTAJE U MNIE NA PRZYSZŁY ROK?
Costoluto di Parma bo świetnie sprawdził się do sosów – sporą część przerobiłam do słoiczków na zimę na sos do makaronu/bazę do zupy/dodatek do innych sosów pomidorowych. Garten Perle – bo był najwcześniej podjadanym przez nas pomidorem: jest malutki, pyszny a sam krzaczek zajmuje niewiele miejsca – zmieści się Wam nawet na balkonie! Malachitowa Szkatułka będzie znowu zjadana na pniu, a Pantano Romanesco za to, że był bardzo plenny – równy, duży i pyszny. Alice’s Dream była najbardziej rozchwytywana i pożerana (nie tylko wzrokiem) przez nas i przez wszystkich znajomych – jednogłośnie zostaje, koniecznie powtórka! Black Beauty urzekał i kosmicznym wyglądem, i głębokim smakiem charakterystycznym dla czarnych pomidorów – dochodzi do listy najsmaczniejszych. Sugar Baby był cudowny i naprawdę przyjemnie słodki, ale nie przesłodzony – zostaje, musowo. Green Zebra – za wygląd i naprawdę orzeźwiający smak, bardzo go polubiłam. Ananas Noir zostaje z nami– jeden ogromny pomidor załatwiał całą miskę sałatki!
Na przyszły rok mam też już naszykowane kolejne odmiany do “testów” – Queen Of The Night, dwarf Boronia i Sertse Ashabada, Reinhards Green Heart, Green Pineapple, Afternoon Delight, Aunt Ruby’s German Green, Lucid Gem, Nuits Australes i Berkeley Pink Tie Dye.
To było dla mnie bardzo pracowite, niemiłosiernie gorące i okrutnie przepyszne lato. Nie wyobrażam sobie poświęcać pieniądze i czas dla plastikowych, byle jakich, bezsmakowych czerwonych pomidorów, jakie można kupić w każdym sklepie. Wybrałam odmiany na ten rok wg ich opisów i zdjęć znalezionych w sieci – nie będę ukrywać, że zależało mi zarówno na smaku, jak i na wyglądzie.
Po podliczeniu zważonych w domu owoców mogę z dumą zakończyć ten sezon magiczną dla mnie ilością – 79,49kg !
Liczę, że mój artykuł pomoże Wam w wyborze odmian wartych zainteresowania na kolejny sezon i od razu po przyjacielsku ostrzegam – pomidory są gorsze od Pokemonów. Chce się mieć je wszystkie, ale one, w przeciwieństwie do pokemonów, zajmują o wiele więcej miejsca, czasu i uwagi.
39 komentarzy na temat “Pomidorowe oczko, czyli 21 odmian pomidorów które uprawiałam tym roku”
Przeczytalam dokladnie,spisalam tez dokladnie.Porady i opisy fantastyczne,teraz tylko czekac na wiosne.Mam pytanie(to musi byc) gdzie kupic te wszystkie nasionka??? Dziekuje.
Dagmara – ja swoje nasionka częściowo kupiłam (polecam z zagranicznych tomatofifou, croatianseeds, Baker Creek, Tomatofest) a częściowo uzyskałam drogą wymiany/ podarowania 🙂
Karo, choć nie mam w planie upraw, to przeczytałam cały post w wielką ciekawością. A to dlatego, że pomidory, od zawsze, są moją miłością największą :). Twoje plony wyglądają tak smakowicie, że aż się chce sięgnąć i poczęstować. Gratuluję pasji i podziwiam :).
Anetko, serdeczne uściski! Ogrodowa pasja ma wreszcie pokaźne miejsce żeby móc się rozwijać 🙂 A smak tych pomidorów zrekompensował nam wszystkie niewygody i poświęcenia – było warto!
Ten wpis to REWELACJA! Ja uprawiałam tylko 3 odmiany i to w gruncie, ale już dawno stwierdziłam, że muszę mieć folię, bo tylko szkoda mojego potu. I łez, gdy sarny łamią krzaczki (co ciekawe, nie jedzą!), albo tak jak teraz – nie są chore, ale już wiem, że nie dojrzeją…
Bardzo Ci dziękuje, jesteś wspaniała!
Marzyniu, bardzo się cieszę że wpis Ci się przyda 🙂 Daj znać proszę co wybrałaś dla siebie i jakie to te 3 odmiany które goszczą w Twoim ogrodzie?
Te, które hodowałam od nasionek to były pomidory karłowe Betalux (sprawdziły się już w tamtym roku). Rozsada jednak szła tak marnie, że kupiłam 5 krzaczków “u chłopa” i jako żywo nie wiem, co to było. Do tej pory wiszą na krzakach i już chyba nie dojrzeją – są w typie Limy, wcale nie chorują, ale mają twardy miąższ i skórkę, i są chyba tylko na przetwory. A te trzecie to takie żółte małe gruszeczki, bardzo smaczne, plonujące jak oszalałe, ale nie można ich poskromić (bo się nie kończą) i zawaliły mi cały inspekt (mam takie na świeżym powietrzu, wyniesione, z desek). Gdy będę miała już folię, NA PEWNO skorzystam z Twoich doświadczeń 🙂 Całuski!
Cuda Karo, po prostu cuda pokazujesz. Teraz wiem gdzie bylas jak i co robilas. 🙂
Dzięki Tomek! ❤️ A Ty sam nic nie uprawiasz żeby wzbogacić swoją zdrową dietę? 🙂
Kiedys jak mieszkalem w domu i mialem gdzie to tak. Mialem warzywa od wiosny do jesieni. Teraz mieszkam w apartamencie i nie ma gdzie i jak. A u nas w Kanadzie nie ma takich dzialek jak w Polsce. Ale za to mamy takie stragany gdzie farmerzy przywoza swoje domowe warzywa / owoce / miesa, no i tam sie zaopatruje kiedy jest ten czas. Ale nie ma to jak swoje wlasne domowe.
Jesteś niesamowita. Wspaniała praca nie tylko z uprawą pomidorów, ale też z przygotowaniem zdjęć i opisu. Czym planujesz nas uraczyć w dalszej kolejności? 😉 Nie mogę się już doczekać.
Aniu ❤️ Dziękuję! W dalszej kolejności to powinnam spokojnie zamknąć remont w domu, gruntownie posprzątać i odgracić kuchnię żeby do Was tutaj wrócić – przez działkę i uprawy bardzo zaniedbałam bloga.
Szacun (za profesjonalizm, który, jak wnioskuję z już kilkuletniej obecności na Twoim blogu, towarzyszy każdej Twojej działalności)! Pozdrawiam!
Jolu, to chyba moje psychiczne skrzywienie że za co się nie wezmę, chcę to od początku do końca zrobić najlepiej jak mogę. Specjalnie napisałam “skrzywienie”. bo sama traktuję to najczęściej jako wadę – zbyt często nie potrafię odpuścić… Dzięki serdeczne! 🙂
Swietny artykul, gratuluje wspanialych plonow i czekam z utesknieniem na pomidorowe przepisy 🙂
Dzień Dobry, Pani Joanno mam nadzieję, że nie ma Pani nie zbyt wielu drzew liściastych wokół swojego upragnionego ogródka, bo wtedy nie będzie tu Pani aż do zimy 🙂 poszerzyłem zakres przetwórstwa – oprócz wyrobu sera teraz go wędzę razem z mięsem i wędlinami:
ser twardy dojrzewający i kury https://images92.fotosik.pl/269/530d8dca7c841a64.jpg
kiełbasa żywiecka, oczywiście home made i ser miękki świeży https://images90.fotosik.pl/268/362f48b13c612c19.jpg
Jak już to Karolino 😉 Liściastych drzew mało, na szczęście porządki już prawie pokończone a ja już szykuję dla Was pierwszy przepis i zaraz wracam! ( i jak zwykle pod wrażeniem Twoich wyrobów, zapach aż tutaj się rozniósł! 😉 )
Przepraszam Pani Karolino!
napisałaś mi, że już posiałaś chili i będziesz uszczykiwać. a czy nie wybuja Ci zanadto do wiosny?
Dorotka, maila sprawdź ! 🙂
Jak to dobrze, ze są na świecie pasjonaci skłonni dzielić radość tworzenia z innymi im podobnymi. Karo, podziw i szacunek dla Ciebie. Twoje opisy to miód na serce czytającego. Masz talent, i umiesz z niego korzystać ku uciesze i satysfakcji “warzywnie zakręconych”. Między innymi mojej. W zeszłym roku pomidorki obrodziły mi bardzo fajnie, chociaż pod koniec zaatakowała je trochę zaraza. ( folia 3 x 6 m , działka na Mazurach w lesie ). Właśnie przygotowuje się do nowego sezonu szukam odmian bardziej odpornych na zarazę. Twój artykuł jest bardzo pomocny, ale brakuje mi wzmianki na temat odporności wymienionych odmian. Czy masz jakieś dane na ten temat? Czy lepsza jest uprawa w pojemnikach tak jak u Ciebie, versus- w poziomie gruntu? Pozdrawiam serdecznie. Nie tylko koty kradną nasze serca ( mam Ragdolla ), ale fajnie, że pomidory również.
Witaj Jędrku ! Dzięki za ciepłe słowo! 🙂
Ja w tym roku zwariowałam, w planie już czeka na ten sezon 40 odmian i… zaraz stawiam drugi tunel, ale już mniejszy 😉
Rezygnuję też w tym sezonie z doniczek – w tunelu będą wzdłuż ścian wzniesione drewniane grządki – łatwiej będzie mi ściółkować i wygodniej podlewać całe towarzystwo, bo z pomidorami rosną też zioła i kwiaty.
Co do wybierania odmian pod kątem odporności na ZZ i inne choroby – ani przez sekundę nie było to moim kryterium wyboru. Patrzyłam na smak, produktywność i kolor. Żadne paskudztwo się nie przyplątało aż do października i czasu zlikwidowania uprawy- monitoruję rozprzestrzenianie się chorób na stronie Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa i w razie potrzeby robię 2 opryski chemiczne w sezonie – śpię spokojnie.
Jeśli masz Instagramowe konto zapraszam Cię na moje drugie miejsce, ze względu na zbliżający się sezon i przymusową, mało ciekawą dietę, teraz można znaleźć mnie tu – @karointhegarden
Kilka dni temu zaczęłam prowadzić tam #pomidoroweprzedszkole z bazą podstawowej wiedzy dla zaczynających, ale i dla chcących pogłębić posiadane na temat pomidorowych upraw informacje -od pozyskiwania nasion, ich odkażania, podziale na poszczególne typy, wyboru podłoża dla sadzonek, pikowania, hartowania, doświetlania w warunkach domowych, nawożenia, allelopatii, prowadzenia i ogławiania, zapylania, aż do środków ochrony roślin.
Na początku maja pojawi się pewnie temat podstawowej pomidorowej apteczki ŚOR – to taka moja mała, zielona misja żeby ludzie nauczyli się używać ogrodowej chemii zgodnie z zasadami i z głową, a nie zlewali wszystkiego nieszczęsnym Miedzianem.
a w jakiej zakładce państwowej inspekcji szukac informacji, nie mogę znaleźć , prosze o podpowiedz
Kiedyś był pięknie działający system ostrzegawczy – dzisiaj rolnik sam zgłasza wystąpienie choroby ( wgoogluj sobie proszę “sygnalizacja agrofagi” i dostaniesz “państwowy monitoring” , śmiechu warte….). I jak można się było spodziewać – nie zgłasza, albo zgłasza to z takim opóźnieniem że o kant tyłka rozbić.
Jedyne co powinieneś monitorować względem ZZ to prognozę pogody. Po raz kolejny w tym roku pierwszy oprysk prewencyjny środkiem systemicznym robiłam 18 czerwca – pierwsze polskie młode ziemniaki, pierwsze większe wykopki, załamanie pogody.
Wystarczyło ochrony do początku sierpnia.
Karo, witaj ponownie. Dzięki za odpowiedź. Oczywiście będę Cię “śledził” na kolejnych forach, bo pomidorowo zakręcony chcę wiedzieć jak najwięcej na temat “czerwonego złota ogrodów”. W zeszłym roku miałem 30 krzaków. Nie stosowałem żadnych oprysków. Wytrzymały dosyć długo bez ZZ. Myślałem, że na ekologicznych Mazurach w środku lasu nic ich nie dopadnie. Ale jednak…… W tym roku stawiam na opryski ekologiczne. Czosnek, mleko, drożdże itd. Zobaczymy. Z pomidorowym pozdrowieniem i oczekiwaniem na pierwszy pąs na policzku zielonej kuli, jak na wschód słońca o świcie……… Ach, rozmarzyłem się. Jędrek.
Karo, wpis po prostu genialny. Jesteś prawdziwą skarbnicą wiedzy. Ja tez od zeszłego roku zaczęłam uprawę własnych pomidorów, ale tak właściwie na czuja i co ciekawe, miałam mega obrodzenie. Ale nie miałam pojęcia o klasach pomidorów i na pewno skorzystam z Twoich porad. Ściskam i dziękuję
Szukałam porównań pomidorowych na sezon 2021. Super wszystko opisane, o krzaku, wielkości, smaku i problemach 🙂 Czy zrobisz taki opis też dla tych nowych co będą w sezonie 2020?
Po kupieniu działki nie zdążyliśmy się z mężem przygotować i niestety w tym roku mamy tylko 3 odmiany “popularnych/zwykłych” pomidorów do gruntu, ale kolejny sezon się przygotujemy (łącznie z budową tunelu).
Tak!
Odmian mam w tym roku finalnie aż 45, więc pewnie podsumowanie będzie podzielone na 2 albo nawet 3 części, ale będzie na pewno 🙂
Jakie polecasz gatunki odporne na choroby do trzymania w gruncie?
Nie uprawiam w gruncie – do tej pory miałam pod chmurką, w grządce podniesionej tylko dwa pomidory, opisane tutaj Maliniak i podróbkę Rio Grande- nie pomogę.
I jeśli już – odmiany, uprawiany do spożycia jest jeden gatunek, solanum lycopersicum 😉
Chcialam sie zapytac gdzie kupic nasiona megagroniastego ale czerwonego i perle malopolski
Megagroniasty jest tylko czerwony 😉 Obie te odmiany amatorskie najłatwiej zdobyć będąc użytkownikiem forum ogrodniczego.
Dzień dobry. Chciałabym zapyta jakie wielodoniczki pani używa? Jakiego rozmiaru mają by doniczki dla pojedynczych nasionek i jakiej średnicy po pikowaniu?
Aniu, moje wielodoniczki to DP45/54. Komórka ma 45/45/55mm i pojemność 0,11l. Potem przesadzam sadzonki do pojedynczych doniczek o pojemności 0,25l a na koniec do kubków półlitrowych albo do doniczek 0,8l.
A ja zamawiam od Mojepomidory nasiona już czwarty rok i muszę powiedzieć, że ich nasiona są chyba magiczne, wschodzą w 100% i owocują jak szalone, a raz zakupiłem gdzie indziej (skusiłem się niższą ceną) i niestety, nie dość, że słabo powschodziły, to owocowanie było marne, przez co sezon był wyjątkowo nieudany.
A w tym roku będę wysiewał tylko pomidory rosyjskie. Dodam, że mam 68 lat, więc uprawą pomidorów zajmuję się już trochę.
Pozdrawiam
Edward Wyszomirski
Panie Edwardzie – ja i wielu moich czytelników, a także kolegów i koleżanek ogrodników na instagramie, więcej tam zakupów nie zrobimy, po zeszłym sezonie czytałam skargę za skargą. Na szczęści jest jeszcze w sieci kilka sprawdzonych źródeł idących w prawdziwą jakość, a nie w ilość. Dla przykładu: kilku moim bliskim znajomym przysłano nasiona właściwie podpisane, a wyrosło z nich zupełnie co innego. Już nie mówię o pokrzyżowanych, skundlonych do granic możliwości paprykach, które w trakcie uprawy straciły swoje charakterystyczne cechy, ale siejąc pomidora typu dwarf (który finalnie ma rosnąć na balkonie w 15 litrowej donicy) kończenie z dwumetrowym pomidorem koktajlowym to nie jest miła niespodzianka dla ogrodnika.
Dla mnie cena nie jest i nigdy nie była żadnym kryterium wyboru – sama zamówiłam gro ze swoich 220 odmian za granicą, nie patrząc na cenę ale na czystość odmianową, która dla mnie jest najważniejsza.
U mnie w tym sezonie prawie 60 odmian pomidorów: miniaturowych, dwarfów i wysokich pochodzenia przeróżnego, kilka rosyjskich również – moim zdaniem fiksowanie się na odmianach jednego pochodzenia przy tak zmiennym klimacie jaki mamy przez ostatnie lata nie daje pewności zbioru.
Dobrego, owocnego sezonu życzę! ? 🙂
Pani Karolino jakie sklepy Pani poleca ?
Michale, zerknij w drugi komentarz od góry ??
Serdecznie nie polecam za to polskich sklepów, w jednym z nich (podpowiem że działającym pod dwoma nazwami, polską i angielską) właściciel nie mający pojęcia o chorobach uraczył swoich klientów wirusem mozaiki w ilości strasznej.
Dzięki za wpis. Miłe smakowanie.
Po raz pierwszy zamówiłem nasiona w tej firmie. Błąd. Wschody na poziomie 25%.
Pozdrawiam.