Pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Obiad. Prawdziwy, pachnący bigos i świeży pszenny chleb. Nie wiem jak Wy, ale ja już nie potrzebuję niczego więcej. Bigos gotujemy przez 2-3 dni pod rząd, ale nie jest ani czaso- ani uwagochłonny. Im dłużej i wolniej odgrzewany, tym bardziej smaki się mieszają, a całość nabiera aromatu, koloru i głębi.
U mnie w domu najlepszy bigos robił Tata. Odkąd zmarł, bigosu nie miałam w ustach. Nie jestem w stanie przełknąć żadnego innego, a częstowano mnie wieloma. Przepraszam, że żadnego z nich nie zjadłam. Kilka nawet wyplułam i odstawiłam talerz…
Bigos to nie jest dla mnie mieszanina słodkiej surowej i kiszonej kapusty. To nie jest rozpaćkana, bezkształtna jasna breja z bladymi pieczarkami, suchym wypieczonym schabem, szynką i powidłami. Tak, to co moja była teściowa na wyrost nazywała bigosem – wyplułam. Niejadalne. Bigosu z winem też nie lubię. Prawidłowo przygotowana kapusta, mocno skarmelizowane mięso i odpowiednio dobrane przyprawy same w sobie nadają bigosowi głęboki kolor i smak. Wino mi tu do szczęścia niepotrzebne, chyba że do popicia. W domowym bigosie nigdy nie było pomidorów, w żadnej postaci. Ani byle jakich zrzynek wędlin – zawsze tylko najczystsze, najlepsze mięso. Był złoty środek –proporcje. I smak, którego nie jestem w stanie zapomnieć.
Długo nie mogłam się zabrać za ten przepis. Bardzo długo się z nim nosiłam, ani razu nie zaczęłam bojąc się, że po prostu mi nie wyjdzie. Że to nie będzie to. Kolejne święta. Kolejne bez Taty. Nie zapytam go już o dokładną recepturę. Nie stanę przy nim w kuchni i nie będziemy tego robić razem. Tęsknię za Tatą. I za jego bigosem. W końcu musiałam spróbować.
Bigos to od zawsze potrawa myśliwska. Nie ma czegoś takiego jak ‘bigos wegański’ czy wegetariański – może sobie być kapusta z grochem, ale nie bigos. Kapusta kiszona do duszenia lubi smalec, nie olej, lubi mocne smaki – wyraźną, czosnkową kiełbasę, jagody jałowca i ziela angielskiego, mocno przypieczone, skarmelizowane mięso. Bigos kocha dziczyznę. Grzyby jakich używamy do bigosu to tylko i wyłącznie podgrzybki i prawdziwki – najbardziej aromatyczne kapelusze. Pieczarki w tym przepisie odpadają – zostawcie je do pizzy czy pasztecików, ale błagam, nie dodawajcie do bigosu.
Garnek do gotowania bigosu (użyłam stalowego, 7 litrowego, największy jaki mam w kuchni) smarujemy w środku cienką warstwą smalcu – zapobiegnie to przywieraniu składników. Kapustę kiszoną – kiszoną naturalnie, a nie zakwaszaną octem, pysznie kwaśną, nie gorzką – po kupieniu najpierw odciskamy w dłoniach z soku. Sok z kiszenia zbieramy do miseczki. Może się przydać na koniec, gdyby kapusta okazała się mało kwaśna lub straciła na smaku podczas gotowania. Odciśniętą kapustę kroimy drobniej ostrym nożem żeby pozbawić ją długich włókien, odkładamy na durszlak.
Po pokrojeniu płuczemy przez chwilę kapustę kiszoną pod bieżącą wodą, żeby pozbawić ją części kwasu. Wrzucamy pokrojoną i przepłukaną kapustę do garnka, podlewamy wodą 2-3cm ponad poziom kapusty. Dodajemy kminek, liście laurowe, ziele angielskie, jałowiec. Ścieramy na grubej tarce dwie obrane marchewki i dodajemy je do kapusty. Całość mieszamy. Stawiamy garnek na mały gaz, zaczynamy powolne gotowanie. Kapustę gotujemy, co jakiś czas mieszając ją od dna, aż będzie prawie miękka, przez około 1,5-2 godziny na maluśkim ogniu, z uchyloną pokrywką. Po półtorej godziny możecie skończyć gotowanie pierwszego dnia, kapustę zostawić na kuchence i wrócić do niej dnia kolejnego, znowu podgrzewając ją na maluśkim ogniu i jednocześnie szykując resztę składników.
Do 400ml wrzątku wrzucamy suszone grzyby. Gotujemy je 30-45 minut, prawie do miękkości. Grzyby wyławiamy i kroimy drobniej, na centymetrowe kawałki. Wywar zostawiamy, przyda się. Cebule kroimy w nie najdrobniejszą kostkę, przesmażamy na kilku łyżkach smalcu do lekkiego zrumienienia, dodajemy ją do pokrojonych grzybów. Odstawiamy na później.
Kiełbasę śląską i jałowcową kroimy w ćwierć plasterki. Mięso wieprzowe, wołowe i dziczyznę – w kostkę o boku ok. 3cm – traktujemy surowe mięso mielonym pieprzem. Nie solimy go żeby nie zrobiło się suche. Na patelni podsmażamy na niewielkiej ilości smalcu kiełbasę śląską– do mocnego zrumienienia. Zdejmujemy z patelni, dodajemy do grzybów. Kiełbasę jałowcową tylko kroimy na ćwierć plasterki, jest podsuszana, nie wymaga smażenia. Dołączamy ją do grzybów.
Na patelni podgrzewamy 2-3 łyżki smalcu, następnie mocno rumienimy z każdej strony pozostałe mięso, najlepiej partiami, tak żeby nie puściło wody i nie zaczęło się dusić.
Przypieczone mięso przekładamy z tłuszczem na którym się smażyło do żaroodpornego naczynia z pokrywką, deglasujemy patelnię łyżką wywaru z grzybów, wlewamy do mięsa i wkładamy przykryte naczynie do piekarnika nagrzanego do 180⁰C góra-dół, na 1,20h. Kapusta jest kwaśna, mięso mogłoby się nie ugotować prawidłowo, gdybyśmy dodali je od razu.
Do podgrzanej kapusty dodajemy mięso przesmażone i upieczone razem z pozostałym w naczyniu po pieczeniu płynem, ugotowane grzyby i przesmażoną cebulę, podsmażoną i suszoną kiełbasę. Dorzucamy całe śliwki, z pestkami, podlewamy kapustę 2 łyżkami wazowymi wywaru pozostałego z gotowania grzybów. Całość bardzo dokładnie mieszamy i gotujemy razem ok. 2-3 godzinki na malutkim ogniu. Zostawiamy bigos do wystygnięcia, kończymy go na 3 dzień.
Szpikulcem lub widelcem dzielimy kawałki mięsa na mniejsze fragmenty. Podgrzewamy bigos po raz kolejny i sprawdzamy jego smak. Jeśli jest za bardzo kwaśno, można dodać starte na grubej tarce słodkie jabłko, jeszcze jedną przesmażoną cebulę albo jeszcze 3-4 suszone śliwki. Jeśli kapusta za bardzo straciła swoją charakterystyczną kwasowość – dodajemy po 2-3 łyżki odciśniętego soku z kiszenia, aż do uzyskania odpowiedniego smaku. Bigosu raczej nie solimy – z każdym kolejnym odgrzewaniem będzie się robił bardziej słony – i od wędlin, i od pieczonego mięsa. Gotujemy go trzeciego dnia kolejne 3-4 godziny na maluśkim ogniu, bez przykrycia, co jakiś czas mieszając.
Możecie go podzielić na porcje i zamrozić – zaoszczędzi to sporo czasu i stresu przed świętami , a przede wszystkim – wiecznie zajętego jednego palnika. Albo – jeśli dysponujecie odpowiednio dużym garnkiem – od razu ugotujcie go z podwojonej ilości składników i zamroźcie z przeznaczeniem na sylwestrową imprezę, jako ciepłe danie główne. Obiecuję że nikt mu się nie oprze 😉
SKŁADNIKI
- 2kg naprawdę dobrej kiszonej kapusty
- 200g kiełbasy śląskiej
- 200g kiełbasy jałowcowej
- 900g-1kg mieszanego mięsa – gulaszu wołowego, schabu, łopatki, dziczyzny (użyłam 400g gulaszu z dzika, 350g wieprzowej łopatki i 250g schabu)
- 30g suszonych grzybów leśnych – miałam podgrzybki
- 10 śliwek suszonych (najlepiej polskich, z pestką)
- 2 średnie białe cebule lub 1 duża
- 2 średnie marchewki
- 2 łyżki stołowe kminku (w całości, kminek niemielony)
- 8-10 ziaren ziela angielskiego
- 8 ziaren jałowca
- 1 łyżka stołowa ziaren czarnego pieprzu
- 5-6 liści laurowych
- pieprz mielony do mięsa
- smalec do smażenia
- smalec do wysmarowania garnka
6 komentarzy na temat “Bigos mojego Taty”
To co Pani napisała o bigosie jest tak autentyczne i godne aż poczułam prawdziwie szczere wzruszenie. Jakby było zupełnie oddzielone od kuchni i spraw z nią związanych. Przepis wykonałam co do joty. Zaproszeni sobie nie żałowali, wino uznaliśmy za niestosowne. Brat wypełnił kieliszki nastrojowo sokiem z ośmiu warzyw Gomaru. Reakcje zapisuję po naprawdę Wielkim posiłku. Wszyscy byliśmy uraczeni i historią i przedświąteczną potrawą.
Dziękuję Pani za ten przemiły komentarz.
Cieszę się, że tak wydawało by się prozaiczna potrawa jak bigos zaistniała na Waszym stole i smakuje tak samo, jak w moim rodzinnym domu. Ja przy gotowaniu zwyczajnie się popłakałam i szczerze – nie wiem czy w tym roku na święta powtórzę ten wyczyn… Smak został.
I łez, i bigosu. Pozdrawiam serdecznie.
.K
Pani łzy spoczywały na literach jak kropelki rosy. Były i moimi. Z rodziną nakarmiliśmy się smutkiem ale na pewno i miłością, nie żalem. I to nas bardzo wzmocniło i oczyściło. W tym dzięki Pani urośliśmy. Serdecznie pozdrawiamy.
Ratunku, pomocy! 2-3 cm od dna czy ponad poziom jak jest napisane??? Nie chcę popełnić gafy
2-3cm ponad poziom kapusty – no już bardziej jasno się nie da 😉 kapusta musi się w czymś gotować – w 3 cm wody nie da rady
Wyśmienite danie i pewnie Pani tato był mistrzem ceremonii :). U mnie prawie tak samo z drobną różnicą bo nie dodajemy kiełbas w ogóle. Ale to prawda co Pani pisze, że dobrze przyrumienione mięso robi robotę. Jest i ładny kolor i smak. Pani przepis warty polecenia!!