Tajska klasyka czyli smażony makaron – koncertowe połączenie słoności, słodyczy i pikanterii z odrobiną kwasowości. Makaron można w ten sposób usmażyć z wykorzystaniem kurczaka, krewetek, tofu lub wołowiny – ten ostatni wariant to nasza ulubiona wersja. Pad thai ma jedną zasadę – żaden smak nie powinien się wybijać ponad inne, żadnego smaku nie może też zabraknąć. Pad thai to symfonia, w której jeden niewłaściwy dźwięk psuje całe wrażenie.
Jak wszystkie smażone ryże, dania stir-fry i dalekowschodnie potrawy z woka tak i pad thai to szybki posiłek pod jednym warunkiem – wszystko trzeba naszykować sobie odpowiednio wcześniej, bo najważniejszy przy woku jest czas – to ekstremalnie szybkie smażenie, nie ma już czasu na krojenie, odmierzanie i ważenie składników.
Potrawa ta, mimo że uważana za sztandarowe danie kuchni tajskiej, pochodzi prosto z Chin – jej pełna nazwa to kway teow pad Thai czyli makaron ryżowy stir-fry po Tajsku. Pad thai jest połączeniem chińskiej techniki smażenia z tajskim zamiłowaniem do szczególnego zestawu smaków i faktur.
Ja zaczynam od mięsa – stek kroję w poprzek włókien na bardzo cienkie, 2-3mm plasterki. Mięso mieszam z mocno słonym jasnym sosem sojowym i płatkami chili, odstawiam w osobnej miseczce na czas przygotowania reszty składników. W drugiej misce dokładnie rozkłócam dwa jajka. W trzeciej misce mieszam wszystkie składniki sosu – pastę z tamaryndowca rozprowadzam wodą, dodaję cukier, pastę chili, ciemny sos sojowy i sos rybny. Wszystko mieszam do połączenia.
Imbir i czosnek obieram, czosnek przeciskam przez praskę a imbir ścieram na tarce o drobnych oczkach do osobnych małych miseczek, odkładam. Oczyszczam grzyby – grzybom enoki wystarczy obciąć zdrewniałe końce. Jeśli używacie pieczarek lub boczniaków potnijcie je w cienkie paseczki. Od razu szykujemy też składniki do podania – siekamy szczypior, kolendrę lub natkę obrywamy z liści, prażymy orzeszki.
W woku na wysokim ogniu rozgrzewamy łyżkę oleju kokosowego. Dodajemy połowę startego imbiru i połowę pokrojonej wcześniej wołowiny. Smażymy mięso z imbirem stale mieszając, przez 3-4 minuty aż mięso się zetnie i minimalnie przyrumieni. Zdejmujemy wołowinę do miski, powtarzamy operację z kolejną łyżką oleju, pozostałym imbirem i wołowiną. Nie smażcie mięsa na raz – może puścić wodę. Powinno się od razu zamknąć i szybko smażyć – dlatego cały czas je mieszamy. Wysmażoną wołowinę ściągamy z woka do miski, woka przecieramy papierowym ręcznikiem.
Rozgrzewamy na wysokim ogniu kolejną łyżkę oleju i smażymy grzyby – mieszając, przez 2-3 minuty – do lekkiego zrumienienia. Dodajemy czosnek przeciśnięty przez praskę , mieszamy i smażymy razem jeszcze 10-20 sekund, aż czosnek straci ostry zapach. Wyjmujemy grzyby z woka i wrzucamy do wołowiny, woka oczyszczamy papierowym ręcznikiem.
Wlewamy jajka i rozprowadzamy je w woku po jego ściankach, poruszając naczyniem – tu już przy mocno rozgrzanym woku niepotrzebne jest nawet dodatkowe grzanie. Omlet powinien usmażyć się szybko i zostać nie do końca ścięty. Wyjmujemy omlet z woka i rozdzielamy widelcem na mniejsze kawałki.
Wszystkie elementy gotowe? To składamy całość do kupy. W woku na średnim ogniu ląduje ostatnia łyżka oleju kokosowego i makaron. Wlewamy do niego naszykowany sos, dokładnie mieszamy. Wrzucamy wołowinę, grzyby i ścięte jajka, dodajemy część kolendry i szczypioru. Mieszamy i smażymy wszystko do mocnego podgrzania.
Rozkładamy porcje pomiędzy talerze, posypujemy pozostałym szczypiorem, listkami kolendry i pokruszonymi orzeszkami. Jeśli komuś za mało któregoś smaku, bo nad talerzem odczucia smakowe są już zupełnie subiektywne – podajemy też sos rybny, sos sojowy, drobniutko posiekane świeże chili i cząstki limonki do skropienia.
SKŁADNIKI
na 2 porcje
- 1 stek z łaty wołowej, 350-400g
- 1 łyżeczka sosu sojowego jasnego
- ½ łyżeczki płatków chili
- 150g grzybów enoki, albo pieczarek lub boczniaków
- 250g ugotowanego al dente makaronu ryżowego
- 2 jajka
- 2 ząbki czosnku
- 4 pełne łyżki oleju kokosowego
- kawałek imbiru wielkości kciuka
- garść orzeszków ziemnych lub nerkowców, podprażone na suchej patelni – całe lub pokruszone w moździerzu
- szczypior, natka lub kolendra do podania
- limonka do skropienia
SKŁADNIKI SOSU PAD THAI
- 1 czubata łyżeczka cukru palmowego lub brązowego cukru
- 1,5 łyżki sosu rybnego
- 1 łyżka sosu sojowego ciemnego
- 1 pełna łyżeczka pasty z tamaryndowca
- 1 płaska łyżeczka pasty chili
- 2 łyżki wody
6 komentarzy na temat “Pad thai z wołowiną”
Czy polecasz pastę pad thai kanokwanu?
Tak – mimo że nie ma w niej tamaryndu (zamienionego w paście na ocet winny) jest bardzo dobrze wyważona i smaczna.
Jeśli chcesz jej użyć pomiń w przepisie sos rybny, cukier i tamarynd, sprawdź czy zawartość czosnku Ci odpowiada, a jeśli trzeba kwaśniej – limonka.
Dzięki 🙂 a w zeszlym tyg widzialam w tesco owoce? tamaryndowca, ktos probował, tak od podstaw?
Trzeba go obrać ze skorupy i włókien, wyjąć i zalać wrzątkiem ten brązowy środek. Zostawić na godzinę, półtorej, a potem wystarczy go rozgnieść i przetrzeć przez sito żeby pozbyć się pestek. Ale ile tamaryndowca na taką porcję to już Ci nie powiem, dawno nie używałam 🙂
A ja mam takie ogólne pytanie, mianowicie na jakiej kuchence gotujesz swoje potrawy – gaz, indukcja?
Szymonie, korzystam z gazu 🙂