Gdyby podliczyć wszystkie knajpy, fast foody i food trucki we Wrocławiu, a następnie wyciągnąć arytmetyczną średnią bazując na ich menu założę się, że znakomita większość oferowanego żarełka to byłyby właśnie hamburgery. Są wszędzie, w każdej możliwej kombinacji, z dowolnymi dodatkami, z frytami, z krążkami cebulowymi, z sosami czy bez. Jedne lepsze, drugie gorsze – jak wszystko. A ja i tak najbardziej lubię te domowe. Zebrałam tutaj wszystko to, co powinniście wiedzieć żeby zrobić naprawdę znakomite burgery we własnej kuchni.
Jak to mówią młodsi – ‘gimby nie znajo’ – alle: kiedyś burger to było podłe jedzonko uliczne, stawiane na równi z hot-dogiem i mniej więcej w tej samej cenie, sprzedawane ze starych przyczep kempingowych przerobionych na punkty gastronomiczne porozstawiane najczęściej w mało reprezentacyjnych punktach miasta. Kotlet mielony (najprawdopodobniej cały pies mielony razem z budą), buła nie zawsze pierwszej świeżości, sos imitujący smak bliżej nieokreślony, 2,5 złotego mniej w kieszeni i szlus. Wyszukane dodatki typu ser, cebula, sałatki czy korniszony zaczęły pojawiać się znacznie później. Miało być szybko, tanio i do syta. Było podle i byle jak, ale człowiek jak głodny/podchmielony zje wszystko. Dzisiaj burger potrafi być majstersztykiem sztuki kulinarnej, podawanym w trzygwiazdkowych restauracjach. Z ceną, która zwala z nóg.
Mnie najczęściej zwala z nóg konieczność płacenia 28-45zł za jednego dobrego wrocławskiego burgera, dlatego wolę zrobić je sama (tak, oszczędna i mądra pani domu to ja ). Tym bardziej, że nie zjadamy w domu rekreacyjnie po jednym, a przynajmniej 4-5 sztuk. To już wysoki rachunek jak na fast food. Nie ma problemu ze zrobieniem ich w domu. Potrzebne nam naprawdę dobre mięso, maszynka do mielenia i odrobina know-how.
MIĘSO & TŁUSZCZ
Idealny burger (nie tylko dla mnie) powinien zawierać w sobie 20-30% tłuszczu. To tłuszcz jest w mięsie głównym nośnikiem smaku, nawilżaczem i spoiwem. Głupio modne burgery ‘fit’ – z czystej łaty wołowej czy polędwicy, dla mnie nie mają racji bytu – szkoda świetnego mięsa, które idealnie nada się do innych potraw. Na burgery dobre będą mocno używane, dobrze ukrwione i lekko poprzerastane tłuszczem mięśnie – najczęściej wybierane to antrykot, łopatka i rostbef, albo ich połączenia, czyli tzw. blend. Jeśli macie chudą łatę wołową – dobierzcie do niej przerośnięty tłuszczem kawałek wołowej łopatki czy mostka, żeby zachować odpowiednią ilość tłuszczu i nawilżenie mięsa.
Idealne połączenie różnych części mięsa według Amerykanów to sezonowany, marmurkowo tłusty antrykot (rib eye), długie i delikatne włókna mięśniowe z części brzusznej między 6 i 12 żebrem (tzw. skirt steak) i tłuściutki mostek (brisket). Proporcje tej mieszanki to 4:3:2 (czyli 400g rib eye, 300g skirt steak, 200g brisket i wielokrotności tej gramatury).
Nie zawsze mamy czas i ochotę biegać do rzeźnika na starym mieście, u którego kupimy każdy dowolny, świeżutki kawałek dobrego wołu, dlatego ja troszkę oszukuję – gdy nagle nachodzi nas burgerowy zew, kupuję na hamburgery gotowe, sezonowane steki rib eye – idealnie krwiste, pachnące, perfekcyjnie poprzerastane drobnymi żyłkami tłuszczu, a mięso to dodatkowo wzbogacam trzymaną zawsze na takie czarne godziny w zamrażalce wołową łopatką. Moje proporcje znajdziecie na liście składników. Teraz o mieleniu.
MIELENIE MIĘSA
Maszynka do mielenia to podstawowe wyposażenie kuchni jeśli macie ochotę, czas i chęci na prawdziwe gotowanie, z własnych składników, z pełną kontrolą. Mięso na burgery nie może być ani zbyt drobno, ani zbyt grubo zmielone. Bardzo drobno zmielone mięso nada się na pasztet czy nadzienie, nie na burgera. Będzie sztywne i bez tekstury, szybko straci wilgotność. Jedliście w McDonaldzie, prawda? To nie jest to, co tygryski lubią najbardziej… Z kolei zbyt grubo zmielone mięso nie połączy się po wyrobieniu, rozpadnie po formowaniu i nierówno usmaży. Złoty środek?
Podwójne mielenie – jedno dla smaku i tekstury, drugie dla połączenia. Całe naszykowane na burgery mięso okrajamy z błon (tłuszcz zostaje!), następnie kroimy je w grubą kostkę, taką jaka zmieści się nam do maszynki i zmrażamy, na sztywno – ale nie na kamień. Dzięki temu nie zmiażdżymy włókien mięśniowych tylko je równo potniemy/zmielimy, a tłuszcz nie przytka nam maszynki i zbyt szybko się nie rozpuści. Ja najpierw mielę całe mięso na sitku 4,5mm, a potem trochę mniej niż połowę tego co zmieliłam – na sitku 3mm.
Blender czy melakser do naszykowania mielonego mięsa się nie nadadzą – siekają, nie tną, wołowina ma od razu zupełnie inną, bardziej ciągnącą teksturę i nierówne kawałki. Takie burgery źle się smażą i słabo wyrabiają, mięso puszcza sporo wody. Tłuszcz nie tnie się równo i przy dużych obrotach ostrzy w maszynkach tego typu – szybko się grzeje – zaczyna się mazać i rozpuszczać.
FORMOWANIE
Mielone mięso naszykowane do zrobienia kiełbasy trzeba wyrobić jak ciasto, przepracować – po to żeby uwolnić połączenia włókien kolagenowych i uzyskać spoistość i kleistość masy mięsnej. Jak to jest w burgerach?
Im dłużej będzie wyrabiane mielone mięso tym bardziej będzie sztywne, spoiste i twarde. A niezupełnie o to nam chodzi, burger ma być miękki i kruchy. Mięso trzeba po zmieleniu wymieszać razem i wyrobić ręką, ale krótko, około minuty – tylko do momentu, aż da się łatwo uformować , nie porozpada się po formowaniu, a utrzyma kształt. To już trzeba poczuć pod ręką.
Mięso to nic innego jak mięśnie, a mięśnie to białko. Każde białko kurczy się w wysokiej temperaturze. Formując burgery robimy je zazwyczaj 1/3-1/4 większe od średnicy bulki i bardziej płaskie niż wypukłe. Przy smażeniu zmniejszą znacznie i swoją średnicę, i objętość.
Po uformowaniu odważonej ilości mielonego mięsa w zgrabnego burgera, warto zrobić w nim wgłębienie zostawiając naokoło delikatnie grubszy rant mięsa, jak przy formowaniu placka na pizzę – zapobiegnie to wybrzuszaniu, sprawi też, że mięso będzie kurczyć się wolniej i równomiernie.
MAŁY KOTLET CZY DUŻY KOTLET?
Jeśli próbujecie w domu robić piętrowe burgery typu BigMac albo macie małe bułki, usmażcie mniejsze kotlety, na wysokość 1,5cm. Jeśli gotujecie w rozpustnym stylu dowolnym – zrobicie burgery grubsze, takie na 2cm. Jakie są idealne proporcje wagowe?
Przyjęło się, że mały burger to około 120g mięsa (1/4 funta, 4 uncje) a duży i totalnie porażająco mięsisty to 240g mięsa (½ funta, 8 uncji). Średni, klasyczny kotlet, ma szacunkową wagę 160g (1/3 funta, między 5-6 uncji).
Vincent Vega: Wiesz, jak tam mówią na ćwierćfunciaka z serem?
Jules Winnfield: Jak to? Nie mówią „ćwierćfunciak z serem”?
Vincent Vega: Mają system metryczny, nie kapują, co to jest ćwierć funta.
Jules Winnfield: Więc jak na niego mówią?
Vincent Vega: „Royale z serem”.
Jules Winnfield: „Royale z serem”? A jak mówią na Big Maca?
Vincent Vega: „Big Mac” to „Big Mac”. Albo: „Le Big Mac”.
PRZYPRAWIANIE
Czego potrzebuje dobre mięso poza solą i pieprzem? Moim zdaniem niczego więcej. Drobna morska sól, świeżo mielony (drobno lub grubo) pieprz wystarczą. Kiedy przyprawiać?
Ja przyprawiam burgery dopiero po uformowaniu kotletów – nie przyprawiam mięsa zaraz po zmieleniu. Sól w takim wypadku działa szybko i szybko sprawia, że mięso staje się mało soczyste i twarde. Solenie i pieprzenie z wierzchu jest w zupełności wystarczające. Reszta smaku burgera to ulubione dodatki – podstawa zawsze jest ta sama– naprawdę dobre mięso.
SMAŻENIE
Burgery przed smażeniem, a zaraz po przyprawieniu, warto delikatnie przypudrować mąką. Po co? Jeśli smażycie klasyczne lub grubsze – wytworzy się na nich chrupiąca skórka. Przy okazji zapobiegnie wysychaniu mięsa w środku i zbyt szybkiej utracie tłuszczu.
A na jakim tłuszczu smażyć? Idealny byłby wołowy łój. Ale częściej go brak niż jest w sklepie, a równie dobrze nadaje się tłuszcz wytopiony z kilku plastrów bekonu.
Bekon wysmażamy na chrupko, na patelni o grubym dnie, otrząsamy z tłuszczu i przekładamy na papierowy ręcznik. Mamy dwa w jednym – bekon do burgera jako dodatek i tłuszcz do smażenia. Win-win!
Jeśli bekonu nie jecie (seriooo?) – do smażenia nada się wieprzowy lub gęsi smalec. Nie trzeba go dużo – na patelni powinna być cieniuteńka, milimetrowa warstwa tłuszczu, nie więcej. To nie głębokie smażenie, chcemy żeby mięso miało styczność z patelnią. Nie smażymy burgerów na oliwie z oliwek ani na maśle. A jeśli chcecie użyć oleju – polecam bezsmakowy kokosowy lub olej ryżowy. I tak samo – malutko, ma być na patelni tylko poślizg.
Smażymy burgery na bardzo, bardzo gorącej patelni (idealnie nadaje się patelnia żeliwna) i mocno rozgrzanym tłuszczu. Ja smażę je podobnie jak steki – odwracam burgery co 30 sekund do czasu równego wysmażenia. Najbardziej lubię kruchą wypieczoną skórkę i jeszcze delikatnie różowy środek – medium, medium well-done.
Klasyczne i większe burgery smażę w takim wypadku po 2,5-3,5 minuty na stronę. Wysmażone kotlety ściągamy na deskę wyłożoną papierowymi ręcznikami i dajemy im 2-3 minuty odpocząć, żeby soki rozeszły się po mięsie.
Jemy z czym lubimy. Mój ulubiony, musowy zestaw dodatków do burgera to plaster topionego sera, czerwona karmelizowana cebulka, wysmażony na chrupko bekon i zielona sałata. Do tego odrobina musztardy Dijon i majonezu. Frytki z piekarnika i szklanka piwa albo cola – nie odmówię Do dzieła!
EDIT 28.10.2018
JAKI SER DO CHEESEBURGERA?
Pod którymś zdjęciem moich burgerów dostałam komentarz od prawdziwego znawcy tematu – jakim prawem używam do burgerów topionego sera a nie kładę plastra cheddara? Sery mają różną zawartość wody, zawartość tłuszczu i czas dojrzewania. Te właściwości determinują dwa najważniejsze dla dobrego sera do burgerów czynniki – topliwość i wilgotność.
Suchy, starzony ser jak parmezan, Manchego czy Bursztyn będzie się kiepsko topił i zostanie suchy w kontakcie z gorącym burgerem – odpada. Ser Gruyere sprawdzi się odrobinę lepiej – jest jednym ze składników serowego fondue, topi się całkiem nieźle ale sam, bez dodatków, jest za suchy. Dobrze sprawdzi się wędzona gouda – jeśli robicie burgery w stylu BBQ dodatek dymnego aromatu z sera świetnie scali się z burgerem, ale wędzona gouda nie do wszystkiego pasuje.
Sery z niebieską pleśnią, takie jak Gorgonzola, świetnie się rozpuszczają, są wilgotne i bardzo kremowe – ale mają mocny i dominujący smak, warto używać ich w połączeniu z innym serem i z głową – tak żeby nie zabić smaku mięsa i dodatków a tylko je podkreślić.
Cheddar? Ok, weźmy pod uwagę klasyczny, długodojrzewający ser sprzedawany w kostce – smakowo super, nie rozpuszcza się źle ale ma jedną ogromną wadę – w czasie podgrzewania przestaje być jednolity, od cheddara oddziela się tłuszcz który wsiąka i w bułkę, i w kotleta, i rozrzedza resztę sosów, a całości dodaje odczuwalnego ciężaru i tłustego posmaku. Mój komentator nie wziął pod uwagę jednego – cheddar to naprawdę kruchy ser i nie ma opcji żeby go pokroić w plasterki. Topi się go, przetwarza, dodaje mleko i tłuszcz żeby go ustabilizować – więc jaka jest różnica między nim, serem którego użyłam? Żadna.
Burger to amerykański wynalazek i w znakomitej większości przypadków amerykanie używają do klasycznych cheeseburgerów dwóch rodzajów sera – Monterey/Pepper Jack i sera American, który bardzo przypomina dobrze nam znany ser topiony pakowany w pojedynczych plastrach. To przetworzony ser wytwarzany z mieszanki mleka, tłuszczów mlecznych i koncentratu białka serwatkowego. Początkowo kiedy powstał, w 1950 roku, był robiony z mieszanki sera cheddar i Colby z dodatkami stabilizującymi, ułatwiającymi formowanie i rozpuszczanie. Jest tłusty, wilgotny i rozpuszcza się świetnie. Nie jest super zdrowy ani mega wartościowy – ale czy po to robimy sobie przyjemność i jemy od czasu do czasu obrzydliwie pyszne burgery, żeby liczyć kalorie i zastanawiać się jak bardzo są niezdrowe? 😉
SKŁADNIKI na 6 małych burgerów (po 120g)
- 500g antrykotu (sezonowane steki rib eye)
- 300g łopatki wołowej
- mąka pszenna
- bekon
- łój wołowy
- olej ryżowy
- rafinowany olej kokosowy
- sól
- świeżo mielony pieprz
48 komentarzy na temat “VADEMECUM Burgery wołowe – jakie mięso wybrać, jak je zmielić i jak uformować burgery?”
Brawo! Pięknie napisane.
Bardzo smaczny wpis!
Mam wszystko co potrzebne, więc zadziałam.
Powoli zaczyna coś wychodzić. Jednak mam problem z dobrą bułką. Ma Pani coś do polecenia?
Jeśli lubisz do burgerów bułki typu brioche, robione w godzinę bułki które już są na blogu są też bardzo blisko tego smaku – dobrze utrzymają mięso, sosy i dodatki. Zamiast robić 15 bułek z podanej ilości składników zrób 8 sztuk. Całe formowanie, wyrastanie i pieczenie w dalszym ciągu tak, jak podałam jak w przepisie, tyle że przy większych bułkach zmieni się czas ich pieczenia – około 25-30 minut. Przepis tutaj -> https://www.karointhekitchen.com/pieczywo/bulki-pszenne-w-godzine-najszybsze-domowe-pieczywo/
Aha, jeszcze jedno. Skąd mam wiedzieć kiedy jest “średnio wysmażony”? 🙂 Bo jakoś nie potrafię poznać.
Z burgerami tak jak i ze stekiem – w wypadku burgerów jest trochę gorzej, bo macanie mięsa, które sprawdza się przy steku nie sprawdza się przy mielonym mięsie w burgerach 😉 Tu już będzie trzeba smażyć bardzo ‘na czuja’ i czas jak one są w-punkt-średnio-wysmażone zmienia się i przy patelni, i przy grubości burgerów. A stopnie wysmażenia pokazywałam już o tuuutaj -> https://www.karointhekitchen.com/z-miesem/steki-i-sos-z-marynowanego-pieprzu/ Pisałam też o różnych grubościach steka, może to Cię naprowadzi na właściwy trop burgerowy 🙂
No i popełniłem burgery wg tego przepisu. Wyszły super! Świetny przepis i wszystko zrozumiałe.
Mam pytanie- dlaczego mięso na burgery z indyka wyrabiamy a tych wołowych nie? Bardzo fajny blog!:-)
Hej Ola, co do tych wołowych burgerów wszystko opisałam w akapicie o formowaniu.
A dlaczego indycze burgery wyrabiamy dłużej? W drobiowym mięsie zawartość kolagenu waha się w granicach 6-8%, W mięsie innych zwierząt rzeźnych dochodzi do 25%. Indyk kolagenu ma mało, stąd potrzebne dłuższe wyrabianie mięsa żeby było spoiste.
Dzięki:-) to pierwszy blog z konkretami gdzie wszystko jest fajnie opisane. Można czytać nie tylko by gotować ale i się dokształcać. Naprawdę super! Będę częstym gościem!
Zapraszam, zawsze otwarte! 😉
Uhmm, przepadam za soczystym średnio wysmażonym, te grubsze łatwiej usmażyć i nie wysuszyć, wychodzą bardziej soczyste. Polecam, zamiast sera topionego włożyć plasterek cheddara. Ja osobiście najbardziej lubię burgera z sosem BBQ.
Bardzo przydatny opis. Ludzie w internecie przerzucają się przepisami, natomiast brakuje podstaw – np. jakie elementy mięsa wybrać do danej potrawy, na co zwrócić uwagę przy wyborze mięsa i przede wszystkim jak postępować z mięsem.
P.S. Ja robię również burgery cielęce. Wynika to głównie z potrzeby zagospodarowania ścinków, łat i innych mniej mięsnych fragmentów. Mam dostęp do cielęciny prosto ze wsi. Zwykle jest to ćwiartka cielaka, która trzeba zagospodarować. Te wszystkie resztki mielę, dodaję do mielenia czosnek i przyprawiam, a następnie formuję burgery (mięso cielęce jest bardzo kleiste), które przekładam folią i zamrażam. Burgery są znakomite!
świetny post i blog, super się czyta! przepis na pewno wypróbuję jak tylko kupię maszynkę do mięsa, stąd moje pytanie – jaką masz maszynkę? czy jest to oryginalna kitchen aid czy jakaś inna która pasuje? jesteś z niej zadowolona? o tej oryginalnej, która jest chyba plastikowa czytałam bardzo negatywne komentarze, dlatego się zniechęciłam.. Twój post zmotywował mnie do kupna 🙂
Olu, mam mikser Artisan5 i oryginalną maszynkę Kitchen Aid, metalową JFGA5 z dodatkowym kompletem sitek, ostrzy i nadziewarką do kiełbas – to co było na jej podstawowym wyposażeniu, dla mnie było zbyt podstawowe 😉
Nawet przez sekundę nie rozpatrywałam zakupu plastikowego modelu – dużo za mały podajnik, żadna wydajność i tylko dwa sitka… Metalową jak najbardziej polecam.
dziękuję za odpowiedź! 🙂
Ale super kompendium wiedzy. Na pewno skorzystam. W internecie jest pełno przepisów na burgery i wiele już przetestowałem ale tak dokładnych wskazówek jeszcze nigdzie nie widziałem a przecież przygotowanie mięsa jest najważniejsze 😉
Witam serdecznie . Mam zamiar przetestować przepis , tylko zamiast na patelni chce go usmażyć na grillu . I tu moje pytanie . Czy lepiej na tace aluminiowej czy bez niej ?
Najlepiej smażyć burgery na dobrze posmarowanym tłuszczem grillu – to, co z nich wycieka w trakcie smażenia to nie woda, tylko osocze i białka – grill musi być natłuszczony żeby się nie przykleiły do rusztu. Tacka nie będzie złym pomysłem, ale jeszcze lepszym będzie żeliwna płyta położona i rozgrzana na grillu (są takie specjalne właśnie do smażenia burgerów). Pamiętaj że przy tych proporcjach mięsa po uformowaniu trzeba zrobić wklęśnięcie pośrodku burgera – gdy dostaną temperatury od ognia kolagen zacznie się szybko kurczyć – bez wklęśnięcia wyjdą z nich baloniki 😉 Lepiej na ogniu sprawdzają się też grubsze niż cienkie burgery, a przed grillowaniem koniecznie trzeba je mocno schłodzić – wtedy z wierzchu zrobi się zamknięta, skarmelizowana skórka, w środku zostaną medium – medium rare.
Witam, chciałam przygotować burgery z przepisu, na urodzinowego grilla mamy i stąd moje pytanie- będę je robić na zwyczajnym grillu, a nie patelni i nie wiem, czy przyrządzone w taki sposób mi wyjdą? Powinnam inaczej je do tego przygotować, czy koniecznie smażyć na patelni?
Justyna, odpowiedź na Twoje pytanie jest w odpowiedzi powyżej, zerknij. Jeśli jeszcze coś nie jest jasne – daj znać 🙂
Czy bułki jakoś podgrzewasz?
15 minut w piekarniku 150’C, albo masło i grill. Po bułki zapraszam TUTAJ 🙂
Nie bardzo mam w ten weekend czas na robienie bułek więc użyje grahamek albo tych ultra sztucznych przeznaczonych do burgerów (chyba że proponujesz jakieś inne gotowe) 🙂
Nie spotkałam jeszcze naprawdę dobrych paczkowanych bułek na burgery – wszystkie się sypią, rozpadają, kruszą, smakują mniej lub bardziej kwaśno…, Jeśli masz gdzieś niedaleko sieć Aldi polecam ich bułki preclowe albo brioche – są idealne do burgerów 🙂
Też jestem z Wrocławia. Gdzie znajdę sklep z porządną wołowiną? W moim nie mam wyboru lub czasem w ogóle jej nie ma 🙂
Na miejscu jest Grill center (wgoogluj, pisane łącznie), internetowo jeszcze Sklep befsztyk. Stacjonarnie Epi, Selgros i Makro. Nawet Lidl i Biedronka mają sezonowane steki, doczytaj na opakowaniu. Na hali targowej też nie powinno być z tym problemu, jedyne miejsce poza Selgrosem i Makro gdzie kupisz/zamówisz każdy kawałek.
Mam pytanie odnośnie hamburgerów, ponieważ robie je profesjonalnie od dłuższego czasu. Czy pani je również robi profesjonalnie? skąd ta cała znajomość? jakoś po raz pierwszy słyszę, że przy dłuższym wyrabianiu mięsa mielonego, po upieczeniu mięso będzie twarde. nie jest to prawdą! że mięso z indyka musi być mieszane dłużej, znowu nieprawda! skąd pani bierze te informacje? Nie piszę tu żeby atakować, ale po prostu w głowie mi się czasami nie mieści, ile tu niepotrzebnych rzeczy pani pisze. Nie jest też zgodne z prawdą, ze przed smażeniem gril musi być dobrze nasmarowany olejem, ponieważ, jak pani sama podaje, mięso miałoby być z zawartością tłuszczu, więc tłuszcz ten od razu sam się zacznie wytapiać, a biorąc pod uwagę, że damy wcześniej smażyć bekon, odpowiednia ilość wysmażonego z niego tłuszczu już sama w sobie wystarczy. dziękuje. fajny blog, ale uważam, ze czasami nie ma co za wiele wymyślać i przesadzać.
O takich fundamentalnych sprawach jak mielenie i wyrabianie mięsa oraz masowanie i uwalnianie kolagenu możesz poczytać w jakiejkolwiek publikacji traktującej o robieniu przemysłowych i domowych wędlin – ale skoro robisz burgery profesjonalnie, to powinieneś to doskonale wiedzieć sam. A może jednak…
Wiadomości, które przekazuję na blogu nie są wyssane z palca – to moje własne kilkunastoletnie doświadczenie, a także doświadczenie wielu kucharzy, w tym dużych nazwisk, od których czerpię wiedzę i wzorce po lekturach ich książek, przepisów, programów telewizyjnych i menu ich restauracji.
Nie musisz mnie już na starcie deprecjonować pisząc „profesjonalnie robię burgery”. Rób, skoro uważasz że robisz dobrze ja przecież nie mam prawa i się do tego nie wtrącam. Nie trzymam Ci pistoletu przy skroni i nie każę gotować tak jak napisałam –profesjonalistę poznaje się po tym jak myśli.
W głowie mi się nie mieści jak profesjonalista mógł napisać coś takiego… To świetnie pokazuje stan wykształcenia kucharzy.
Mialam nie komentowac wypowiedzi Szury, bo nie wchodze na Twojego bloga, zeby polemizowac, ale po to, by czerpac wiedze i inspiracje , ale nie moge sie powstrzymac. W sumie skoro gotuje juz okolo 30 lat to tez jestem “profesjonalistka” ?! A to dobre 🙂 Po co czytac, studiowac, wazyc i analizowac, to tylko “wymyslanie i przesada”. Panie Szuro, jest Pan zwyklym ignorantem i mam szczera nadzieje, ze nigdy nie trafie do Pana “burgerowni”, a ze jadlodajni prowadzonych przez takich profesjonalistow w Polsce nie brakuje, to wole zawierzyc Karolinie i robic hamburgery w domu wg jej instrukcji. Brawo Karo za stoicka riposte!
Czasem niektórzy radzą włożyć mięso po smażeniu na patelni jeszcze na minutę do piekarnika, co o tym sądzisz?
Jedyną wołowiną jaką wkładam do piekarnika jest pieczeń i stek t-bone. Z burgerami tego nie praktykuję 🙂
Nie komentuje zazwyczaj.Teraz zrobię wyjątek: WOW i dziekiki
WOW super napisane. Tyle cennych informacji. Skorzystam:)
Czy stek z antrykotu lub rostbefu z Biedronki nada się żeby zmielić na burgery?
Jasne, jeśli dobrze pamiętam to były fajne, sezonowane steki.
Zrobiłem i udało się. Super przepis!
Hey a co uważasz o podejściu do smażenia burgerów który często widać w filmach z amerykańskich barów. Płyta żeliwna rzucają kulkę mięsa i dociskając ją mocno szpachelką na ruszcie formując kotlet ?
Gdybym miała warunki kuchni gastronomicznej i żeliwną płytę pewnie mogłabym coś powiedzieć 😉 Niestety – nie robiłam nigdy burgerów w ten sposób.
Totalnie nie polecam. Jeśli zależy co na soczystym mięsie, to lepiej nie wyciskać z noego soków już na starcie. Jadłam takiego burgera kilka razy, sama sprawdzałam i dla mnie to marnowanie dorego mięsa na burgera. Kotlet jest mało soczysty, bardziej czuć tłuszcz niż soki, więc mięso jest tłuste i jednocześnie suche. Oni robią to raczej w celu szybszej karmelizacji z zewnątrz, niż by łatwiej im się to formowało.
Myślę że mówisz tutaj o tzw Smash Buger. To zupełnie inny styl, który dopiero się wkrada do PL 🙂
Super wpis, miło poczytać jak widać, że ktoś ma pojęcie ? przyjemne z pożytecznym. Pozdrawiam ??
Super przepis 🙂
Dzień dobry! Zbliżają się urodziny mojej córki, postanowiłam więc ugoscic rodzinę domowymi hamburgerami. Czy można je usmażyć wcześniej i ewentualnie podgrzać w piekarniku lub też po usmażeniu trzymać w piekarniku w niskiej temperaturze, aby były gotowe na przybycie gości? Jak najlepiej by to zorganizować?
Czy mąką i przyprawami trzeba podsypać z obu stron?
Ja nie lubię mięsa medium, czy można przetrzymać je dłużej? Czy to może zły pomysł?
Z góry dziękuję za pomoc i za super przepis?
Każdy z tych pomysłów jest niestety do bani 😉
Wołowina (jeśli to nie gulasz) takiego traktowania zwyczajnie nie lubi.
Jeśli chcesz naszykować burgery “na później” wypróbuj te z indyka – PRZEPIS-> TUTAJ Możesz je nawet zrobić wcześniej, zamrozić i odsmażyć. Albo – jeszcze szybsze i w wersji dla mnóstwa osób – burgery z klopsem które pokazywałam TUTAJ ??
Super blog.. Dziś z samego rana po mięsko. strach, że coś pójdzie nie tak był ogromny. Wszystko zrobione zgodnie z przepisem. Burgery wyszły przepyszne. 5 w cenie jednego kupnego, znajomi pytali gdzie kupiłem powiedziałem, że u Karo i spokojnie podałem stronkę, myślę że fanów będzie więcej. Tłuszczyk jako nośnik rewelacja. Baaaardzo dziękuję.
Za przepis na hamburgera, bułki do niego i sosy, powinnaś dostać jakąś nagrodę kulinarną roku :). Zbierałem się do tego przepisu ponad pół roku, aż w końcu dzisiaj zrobiłem z twoich przepisów bułki, sos i samego burgera. Niebo w gębie!! Już więcej nigdy nie kupie gotowych chemioburgerów, bo przygotowanie tego mięska jest szybkie i wiele zdrowsze. Sosik też wyjatkowy a bułki to poezja. Szcześliwego nowego roku i jeszcze raz dziękuje za przepis 😉 :*
Bardzo się cieszę że Ci ta “święta trójca” smakowała i warto jej było poświęcić dłuższą chwilę 🙂 Wszystkiego dobrego w nowym roku i kolejnych pysznych, domowych burgerów! ?