Niewiele chyba jest przetworów mięsnych które obrosły tak złą sławą jak sklepowe mielonki. Nierzadko to najtańsze dostępne wędliny, z podłych gatunków mięsa lub po prostu z odpadów pozostałych po jego rozbiorze, smakiem i konsystencją przypominają konserwy dla psów. A da się je zrobić prosto, zdrowo, naprawdę smacznie i bez żadnych niepotrzebnych dodatków.
Jedyne, co potrzebne do zrobienia mielonki to osłonki (poliamidowe jak moje lub barierowe, albo termokurczliwe – te ostatnie przy stygnięciu się kurczą), sznurek, garnek, maszynka do mielenia mięsa, termometr, rzecz jasna samo mięso, przyprawy i chęci. Dobry przepis też się przyda.
Jeśli robimy wędliny w domu – wiemy w 100% co w nich jest i korzystamy zawsze z jak najwyższej jakości składników. I takie też kupujemy mięso na naszą mielonkę– ma być odpowiednio poprzerastane tłuszczem, nie za chude, ultraświeże. Zawsze pamiętamy o jego przeznaczeniu i odpowiednich proporcjach –nie da się zrobić dobrej, soczystej i kruchej wędliny bez tłuszczu. To tłuszcz jest głównym nośnikiem smaku, to on spaja, nawilża i sprawia, że masa jest puszysta i krucha.
PIERWSZY DZIEŃ – peklowanie na sucho
Po i przy peklowaniu nie używamy żadnych metalowych narzędzi! Mięso z solą peklującą mieszamy w plastikowej misce, najlepiej i najdokładniej mieszać po prostu ręką lub drewnianą łyżką.
Peklowanie sprawia, że mięso szybciej kruszeje, traci wodę, a przede wszystkim – jest zakonserwowane i zachowuje swój ładny, różowy kolor. Bez peklowania mielonka po parzeniu byłaby brudno-szara i zdecydowanie mało apetyczna – a jemy przecież także oczami.
Peklowanie ma swój początek w najstarszym sposobie konserwowania żywności – soleniu jej. Sól peklująca to sól z dodatkiem nitrytu – azotynu sodu (oznaczenie na opakowaniach wędlin i produktów mięsopochodnych E250). Azot jest pierwiastkiem występującym w przyrodzie naturalnie – szczególnie dużo go w zielonych warzywach, np. szpinaku, jarmużu czy burakach liściastych. Azotyn sodu zapewnia surowemu mięsu stabilność mikrobiologiczną – ciężko doszukać się w tak zakonserwowanej wędlinie botulin, czyli jadu kiełbasianego.
Łopatkę koniecznie i zawsze oczyszczamy – musimy wykroić z niej wszystkie twarde ścięgna i błony międzymięśniowe, które zablokowałyby maszynkę i utrudniały gryzienie, zostawiamy za to miękki tłuszcz w poprzerastanym mięsie. Mięso z tłuszczem kroimy w kostkę która zmieści się do naszej maszynki.
Mielimy łopatkę razem z tłuszczem na oczkach 5-6mm średnicy, przepuszczamy mięso przez maszynkę tylko raz. Zmielone mięso mieszamy dokładnie i równo z 20g odważonej soli peklowej. Przekładamy do worka strunowego z grubej folii i wkładamy do lodówki na najniższą półkę. Zostawiamy do zapeklowania na 24h.
Mięso kurczaka oczyszczamy z resztek kości i błon. Kroimy w poprzek włókien w drobną, mniejszą niż centymetr kostkę. Pokrojone mięso mieszamy z 10g soli peklującej. Przekładamy mięso do worka strunowego z grubej folii i wkładamy do lodówki na najniższą półkę. Zostawiamy do zapeklowania na 24h.
DRUGI DZIEŃ – przyprawianie, formowanie, osadzanie i parzenie
Po dobie peklowania mięsa są gotowe. Namaczamy 4 odcięte 35cm kawałki osłonki w ciepłej wodzie przez 15-20 minut.
Oba zapeklowane mięsiwa doprowadzamy do temperatury pokojowej i przekładamy do plastikowej miski. Dodajemy naszykowane przyprawy – jak najświeższe. Kolendrę, pieprz, gorczycę i ziele angielskie tłuczemy na pył w moździerzu. Majeranek rozcieramy między dłońmi. Dodajemy przeciśnięty kilkukrotnie przez praskę czosnek, żelatynę w proszku, wlewamy zimną wodę.
Całą masę mięsną wyrabiamy jak ciasto, dłonią. Mięso musi wchłonąć wodę i zacząć się kleić do ręki – po odwróceniu dłoni do góry nogami spory kawałek masy powinien się mocno trzymać. Po co to wszystko? Czemu nie można tylko wymieszać i zapakować w osłonki?
Wyrabianie mięsa, tak jak wyrabianie ciasta sprawia, że mięso zaczyna się łączyć i kleić do siebie, staje się spoiste i zwarte. W cieście przy zagniataniu i wyrabianiu uwalniamy gluten, przy wyrabianiu mięsa – kolagen, który ma właściwości łączące. Bez tego wędlina po parzeniu porozpadałaby się, kruszyła, nie dała kroić w plastry.
Osłonki wyjmujemy, osuszamy na papierowym ręczniku. Zaginamy i zawiązujemy, mocno, ściśle i dokładnie jeden koniec osłonki bawełnianą nicią. Połowę masy mięsnej przekładamy do osłonki (można sobie pomóc nadziewarką do kiełbas), ciasno i dokładnie ubijamy ją drewnianą łyżką, żeby pozbyć się z masy powietrza. Zakręcamy koniec, zaginamy go dla jeszcze lepszego uszczelnienia i mocno zawiązujemy. Powtarzamy z kolejnymi fragmentami osłonki z resztą masy mięsnej.
Gotowe batony zostawiamy na godzinę, dwie na desce lub – jeśli mamy taką możliwość – wieszamy. Mięso powinno się zestalić.
W dużym garnku, do którego zmieszczą się luźno batony, podgrzewamy około 3,5-4l wody prawie do wrzenia (ok.90-95⁰C- na dnie garnka będzie widać odrywające się i lecące do powierzchni pęcherzyki powietrza). Wkładamy batony i temperatura wody spada prawie od razu do około 75-85⁰C. Przykrywamy garnek pokrywką i na minimalnym ogniu – woda nie może się gotować –batony o średnicy 45mm parzymy w temperaturze 80-85⁰C przez 90 minut.
Kontrolujcie temperaturę wody – jeśli jest za wysoka, powyżej 85⁰C – pokrywkę z garnka zdejmujemy. Jeśli mniejsza niż 75⁰C – nakładamy i czekamy aż się podniesie. Jeśli batony zaczynają wypływać na powierzchnię – połóżcie na nich mniejszą pokrywkę lub niewielki talerzyk. Powinny być przy parzeniu całkowicie zanurzone, ale nie mogą też dotykać do dna, które jest dużo cieplejsze – na dno tez można włożyć talerzyk.
Po 90 minutach wyjmujemy batony i studzimy – na leżąco lub powieszone. Mięso powinno wchłonąć soki które wypuściło podczas podgrzewania i zestalić się. Ostudzone batony chowamy do lodówki, po 5-6 godzinach są już gotowe do jedzenia. Bez otwierania, szczelnie zawiązane, będą świeże przez 8-10 dni (w osłonce barierowej – dłużej, do dwóch tygodni). Można je też zamrozić – dopiero po ostudzeniu i schłodzeniu.
SKŁADNIKI na 4 batony po 330g
- 1kg mięsa z łopatki wieprzowej (waga po oczyszczeniu)
- 0,5kg mięsa z udek kurczaka (waga po oczyszczeniu)
- osłonka poliamidowa lub barierowa termokurczliwa 45-50mm
- 200ml bardzo zimnej wody
- 30g soli peklującej*
- 5 płaskich łyżeczek żelatyny
- 3 małe ząbki czosnku
- 5-7 kulek ziela angielskiego
- 1 pełna łyżeczka majeranku
- 1 płaska łyżeczka pieprzu ziołowego
- 1 płaska łyżeczka pieprzu czarnego w ziarnach
- 1 płaska łyżeczka gorczycy białej
- 1 płaska łyżeczka kolendry
*30g soli to ‘książkowa’ proporcja peklosoli pozwalająca na zakonserwowanie 1,5kg mięsa. Wędlina jest odczuwalnie słona. Możecie bez szkody zmniejszyć ilość soli do 27g – w zupełności wystarczy (dzielimy sól w proporcji 9g do kurczaka, 18g do wieprzowiny).
Niech Was nie kusi dodawanie większej ilości przypraw – są mocno wyczuwalne, przy parzeniu w szczelnym opakowaniu, czyli w osłonce, nic nie przedostaje się do wody i smak nie ucieka.
17 komentarzy na temat “Domowa mielonka wieprzowo-drobiowa w osłonce, parzona”
cześć, dawno o nic Cię nie pytałam.
podoba mi się ta kiełbaska- czy można ją zapakować w rękaw foliowy odpowiednio ciasno zwinięty zwinięty ? nie posiadam takich osłonek a chciałabym najpierw spróbować jaka wychodzi.
Doroto, możesz ją spróbować zrobić w ten sam sposób jaki pokazywałam w tym przepisie – O TU. Osłonki polecam jeśli robisz więcej, mają bardzo długa datę przydatności 🙂
być może nie mogę tej funkcji znaleźć ale brakuje mi na Twoim blogu powiadomienia, że zamieściłaś komentarz. pytałaś co poprawić.
dzięki za komentarz. a folia użyta w “tym” przepisie to taka zwykła spożywcza do przykrywania misek typu zaradna zosia czy jakis “specjał”?
a te osłonki to gdzie kupujesz- allegro sklep dla rzeźników?
a pieprz ziołowy – był kiedyś namiastką za komuny ale już nie pamiętam jaki mógł miec skład.
ps.ostatnio zakupiłam słód jęczmienny i żytni. jeden do pizzy a drugi do chleba. udało mi się kilka razy upiec udany chleb na zakwasie. zakwas wyhodowałam najprostszą drogą – czyli prezent od kolegi.
Tak Doroto, folia taka zwykła, spożywcza. Używam trochę grubszej niż te najtańsze marki, ale nie pamiętam z jakiej bo w szufladzie folia leży bez kartonu… W osłonki zaopatruję się różnie – jelita najczęściej kupuję w rzeźnickim, osłonki barierowe na allegro albo też w internetowym sklepie dla wędliniarzy 😉
Bazą mieszanki przyprawowej “pieprz ziołowy” jest najczęściej gorczyca biała, kolendra, papryka słodka, kminek i majeranek – czasami, w zależności od firmy, w składzie jest jeszcze dodatek kozieradki, kurkumy, chili, pieprzu cayenne, czosnku czy liści laurowych.
Słodów zazdroszczę, bo ja ostatnio czasu na takie pieczenie nie mam wcale! A już zakwas.. ach i och, nawet zdobyczny! 🙂
dzięki za odpowiedź. a jak Twoje pomidory – robisz już rozsadę?
Tak! Rozsada już zrobiona, 17 odmian pomidorów i 4 odmiany papryk polecą do tunelu 🙂 Patrzę na te małe roślinki i oczyma wyobraźni już je pożeram! Więcej do obejrzenia na moim drugim koncie instagrama, a jak mnie coś trzepnie w głowę to i ogródkowego bloga założę 😉
to wspaniale, że już rosną.!moje dopiero dane jako sieweczki na rozsadnik. bo moczę je najpierw w nadmanganianie potasu, żeby nie złapały np. zgorzeli i dopiero skiełkowane daję do ziemi.
jak będziesz miała ogród ta raczej czasu braknie na blog ogrodniczy. ale sadzenie to taka frajda jak i gotowanie. TWÓRCZOŚĆ RADOSNA.
Moje też odkażone, podkiełkowane na wacie, dopiero z kiełkiem do ziemi bo sama wiesz że dużo za dużo byłoby czekania i oznaczania poszczególnych odmian 🙂 Twórczość zaiste radosna – bo od września siedzę w ogrodniczych tematach i tylko chłonę wiedzę i się uczę – choć pomidory już uprawiałam, to jednak w zdecydowanie mniejszej skali 🙂 Wyzwanie ogromne, trochę strachu, ale ile to jest radości! 😀
cześć, dzięki za wszelkie odpowiedzi pod innymi wątkami.
zrobiłam w końcu tę wędlinę chociaż osłonkę miałam 7cm. wyszła smaczna – testujemy na kanapkach z chlebem z Twojego przepisu. pierwszy raz formowałam bochenek i wyszło, bo miałam obawy, że będzie placek. czyli weekend pełen wrażeń.
ale mam pytanie czy masz jakieś doświadczenia z taką parzoną kiełbaska zawierającą golonkę wieprzową? to twarde mięso.
pozdrawiam, d.sapuła
Dorota, sama wiesz że golonka to raczej typ mięsa na długie duszenie, gotowanie, pieczenie – kiełbasy z golonką nie robiłam 🙂
mięsko wyszło pyszne – dzis chyba lepsze niż wczoraj. dojrzało?
warto było zrobić.
zaglądałam na inne strony miłośników mięs. golonkę w szynkowarze parzą 4 godziny ale wcześniej też marynuja jakiś czas.. czyli masz rację: długie duszenie. a robia ją nawet z kawałkami skóry.
po rozmrożeniu mielonka nadal b. smaczna.
a czy można zrobić tę mielonkę z kawałkami indyka np. z udźca, czy trzeba wtedy nieco dłużej parzyć?
Temperatury wewnętrzne dla dobrze/bezpiecznie przygotowanego mięsa indyczego to 80-85’C, dokładnie tak samo jak dla mięsa kurczaka.
Wydaje mi się że nie ma przeszkód żeby użyć go tu zamiennie zamiast kurczaka 🙂
dzięki za wiadomość- planuję zrobić z całej porcji ale jeden baton taki z drugi z indykiem.
pozdrawiam.
ugotowałem wczoraj w słoikach TO-350 ;), przyznam Pani, że to najlepsza mieszanka i proporcja przypraw jakiej użyłem w życiu do słoikowych mielonek, a było tego wiele! uprościłem sobie odrobinę i drobiowe zmieliłem na szarpaku i peklowałem razem oba rodzaje mięs, swoją drogą z czego wynika u Pani osobne peklowanie drobiu i wieprzowiny? z własnego doświadczenia zastosowałem 16 gram peklo na kg mięsa, 20 dla mnie dużo za słone, super przepis!
Lata temu nauczyłam się żeby róże gatunki mięsa obrabiać osobno i tak już zostało. Tutaj to peklowanie dodatkowo ma swój sens w tym, że oba gatunki mięsa inaczej chłoną sól peklującą, do chudego kurczaka używamy jej mniej niż do tłustej wieprzowiny.
Cieszę się że smakowało 🙂