Leciutka, łatwostrawna, bardzo aromatyczna zupa. Zawsze gdy ją robię mówię nad garnkiem, że to taka ‘dziecięca’ zupka – delikatna, nienachalna ale jednocześnie zdecydowana i określona w smaku. I da się w niej przemycić tyle zdrowej zieleniny!
Nie lubiłam zieleniny gdy byłam dzieckiem. Wyławiałam z obrzydzeniem gałązki kopru z pomidorówki, odmawiałam jedzenia ziemniaków posypanych pietruszką. Natkę, koper i inne zdrowe ‘zielone rzeczy’ omijałam na talerzu szerokim łukiem. I bynajmniej nie z dziecięcej przekory, ale z bardziej banalnego powodu. Smakowały mi, ale pod warunkiem że były bardzo, bardzo drobno posiekane – bo to siekanie nadaje im głębi i uwalnia właściwy smak, zapach i mnóstwo olejków eterycznych.
Marchew, pietruszkę i ziemniaki obieramy, marchew i pietruszkę kroimy w półplasterki, ziemniaki w kostkę – ani za drobną, ani za dużą.
W garnku rozpuszczamy i podgrzewamy klarowane masło. Cebulę obieramy i niekoniecznie najdrobniej kroimy, wrzucamy ją na masło i zaczynamy szklić. Koperkowi odcinamy grube łodyżki – kroimy je drobno i dorzucamy do szklącej się cebuli – nic się nie marnuje! Resztę kopru bardzo drobno siekamy, odkładamy do miseczki na później.
Do cebuli i łodyżek kopru w garnku dodajemy liść laurowy i ziele angielskie. Smażymy tak długo, aż cebula zacznie się lekko rumienić. Dodajemy pokrojone warzywa i smażymy wszystko razem mieszając jeszcze przez 5-6 minut. Zawartość garnka zalewamy wrzącą wodą (lub domowym rosołem) i dodajemy kostki bulionowe. Przykrywamy garnek nie do końca pokrywką i gotujemy zupę na małym ogniu, do miękkości warzyw.
Gdy warzywa już miękkie – dosypujemy pozostały koperek i zupę zabielamy. Mieszamy w kubku lub słoiku jogurt lub śmietanę z zimną wodą, wsypujemy mąkę i mieszamy nie dopuszczając do powstania grudek. Hartujemy mieszankę łyżką gorącej zupy i wlewamy, mieszając zupę, do garnka. Doprawiamy zupę solą i pieprzem, mieszając gotujemy, do wymieszania z ‘zabielaczem’.
Lane kluseczki do tej zupy są opcją, ale jest to opcja którą zawsze wykorzystuję – to bardzo lekka zupa, przyda jej się coś treściwego. Jeśli nie chcecie ich robić, zupę można podać z ugotowanym na twardo jajkiem lub ryżem, ale lane kluseczki to naprawdę świetny wybór i nie pożałujecie 🙂
Jajko wbijamy do wysokiego kubka, roztrzepujemy je dokładnie z zimną wodą i szczyptą soli, wsypujemy tyle mąki, żeby konsystencja ciasta przypominała bardzo gęstą śmietanę i całość bardzo dokładnie mieszamy (ja robię wszystko trzepaczką dodaną do blendera – w 20 sekund). Mieszankę powoli, cienką strugą przez lejek, wlewamy do gotującej się zupy. Nie potrzeba takich klusek gotować długo – zupę 2-3 minuty po wlaniu mieszanki kluseczkowej możecie zdjąć z ognia i podawać.
I chociaż to tak delikatny smak, niby niepozorny – jeśli jeszcze nigdy jej nie robiliście gwarantuję, że ta zupa wejdzie do Waszego wiosennego kuchennego repertuaru na stałe i już zawsze tylko ciepło będziecie myśleli o koperku 😉
SKŁADNIKI
- 1,5 litra domowego rosołu albo 1,5 litra wody + 2 kostki rosołowe (warzywna i drobiowa) o obniżonej zawartości sodu*
- 2 pęczki koperku (80g)
- 1 duża biała cebula (150-200g)
- 3 średnie ziemniaki (300g)
- 1 marchewka (150g)
- 1 pietruszka (80g)
- 4 łyżki masła klarowanego
- 3 kulki ziela angielskiego
- 1 liść laurowy
- sól
- pieprz
*Korzystam zamiennie z różnych kostek – Alce Nero, BIO Oaza, EkoWital, enerBio, albo na Natur Compagnie.
DO ZABIELENIA
- 4 łyżki gęstego, kwaśnego jogurtu greckiego lub śmietany
- 1 łyżka mąki pszennej
- 2 łyżki zimnej wody
LANE KLUSECZKI
- 1 jajko L
- 100ml zimnej wody
- 6 pełnych (z lekkim czubkiem) łyżek mąki pszennej, typ 500-550
11 komentarzy na temat “Zupa koperkowa z lanymi kluseczkami”
Nie jadłam koperkowej w wersji z kluseczkami, ale bardzo mi się taka wersja spodobała. Zapamiętam i wypróbuję 🙂
Często robię, lubię i bardzo szanuję za ten przepis ! <3
Pyszna, prosta. Uwielbiam smak tej zupy – nawet jeśli wydaje się trochę dziecinna 😉
I dobrze że dziecinna 😉 bo mój synek zajada się tą zupą, a my razem z nim 🙂
Ja też się nie potrafię od niej oderwać, ma magiczny smak dzieciństwa i beztroski 🙂
Zupa koperkowa jest pyszna. Z lanymi kluseczkami jeszcze nie próbowałam 🙂
Mnie kojarzy się tylko i wyłącznie z lanymi – one dodają jej jeszcze więcej delikatności, spróbuj Iwono! 🙂
Jedna z moich ulubionych, lekka, szybka i na “czarną godzinę” od kad zaczęłam mrozić koperek.
A ja jej z mrożonego koperku nie robię – dla mnie to kwintesencja wiosny i świeżości 🙂
Ta zupa jest cudowna, my już żyć bez niej nie możemy, raz w tygodniu musi być 😉 Z apetytem zajada ją nawet moja Córka-nastolatka, która twierdzi że zup nie lubi… muszę ja tylko zapewnić, że to zupa z lanymi kluseczkami a nie koperkowa, bo koperek, jak wiadomo, jest ‘be’ 😀
Szczęście, że teraz koperek dostępny cały czas, choć teraz nie będzie juz taki pyszny i cudny jak latem.
Elu, jak przyjemnie to czytać! 🙂 Cieszę się że dzieci lubią tą zupę, a już jak lubią ją nastolatki – to wyjątkowe wyróżnienie. U nas w domu koperkowa z kluseczkami przynajmniej raz w miesiącu – ja sama za nią przepadam ❤️