Jagodzianki – letnie drożdżówki z jagodami i kruszonką

Zmartwiłam się, gdy pan w naszej piekarni zakomunikował, że w tym roku nie zrobią w ogóle jagodzianek — jagody są za drogie. Są, bo 25zł za kilogram to naprawdę duża suma. Na szczęście mam swój ulubiony przepis na bułki z jagodami, z którego zawsze korzystam. Zmartwienia won. Oto i on!

Zapisz

Jagody dokładnie myjemy. Zawsze. Pochodzą z lasu, nikt ich nie uprawia w szczególnie do tego celu przeznaczonych miejscach. Tak samo jak my, korzystają z nich leśne zwierzęta. Jagody, jeżyny czy poziomki zawsze kuszą, pachnące i świeżo zerwane z krzaczka. Ale bezwarunkowo przed jedzeniem musicie je umyć. Zwierzęta leśne przenoszą bowiem chorobę zwaną bąblowicą, której przyczyną jest tasiemiec bąblowcowy. Umycie jagód i obróbka cieplna wystarczą, żeby pozbyć się tego niechcianego pasożyta.

Umyte jagody suszymy na sicie, następnie mieszamy albo z budyniem i cukrem, albo ze skrobią i z cukrem. Taka mieszanka sprawi, że jagody puszczą podczas pieczenia mniej soku. A wtedy gdy już go puszczą, skrobia nie pozwoli im rozmiękczyć ciasta, bo zespoli sok z owoców — bułki pozostaną chrupiące.

Drożdże suche dokładnie mieszamy z 550g mąki i cukrem. W garnuszku mocno podgrzewamy lub zagotowujemy mleko, wrzucamy do niego masło i czekamy aż się rozpuści. Studzimy je żeby było ciepłe ale tak, żeby dało się w środku utrzymać palec — bez bólu. Mleko w momencie dodania do mąki z drożdżami powinno mieć nie więcej niż 50°C (powyżej tej temperatury drożdże zginą i nie zdążą wyrosnąć i spulchnić ciasta).

Ja wszystko zrobiłam w misie Kitchen Aida, ale możecie ciasto zagnieść ręcznie, zajmie to tyle samo czasu. Do mąki z drożdżami wlewamy mleko, dodajemy jajka, mieszamy i całość około 8-10 minut zagniatamy i wyrabiamy, aż ciasto będzie elastyczne i miękkie, a ślad po wbitym w nie palcu będzie szybko znikał. Może być tak, że Wasza mąka albo wchłonie więcej płynu i ciasto będzie za suche albo ciasto będzie za mokre — dolewajcie wtedy mleko, po 1 łyżce do ciasta, albo po 1 płaskiej łyżce dosypujcie mąkę, aż ciasto osiągnie pożądaną konsystencję. Ciasto musi być miękkie i elastyczne, ale nie lepkie.

Formujemy z wyrobionego ciasta kulę, wkładamy do miski, przykrywamy ją czystą ściereczką i odstawiamy na 1,5 godziny w ciepłe miejsce, aż ciasto podwoi objętość. Gotowe ciasto dzielimy na 12 równych części (przyda się tu waga kuchenna — moje bułki miały po około 70-80g ciasta każda). Lepimy kulki, podczas dalszego przygotowania bułek pilnujcie, żeby podzielone ciasto było przykryte folią lub ściereczką tak, żeby nie obsychało.

Każdy kawałek ciasta formujemy w dłoniach w kulkę i mocno ją rozpłaszczamy. Na środek placka kładziemy po łyżce jagodowego nadzienia i zlepiamy ciasto dokładnie tak, jak pierogi. Formujemy wrzecionowate bułki i układamy je na blasze do pieczenia, łączeniem do dołu, w odstępach — jeszcze urosną. Zostawiamy przygotowane bułki pod folią spożywczą lub ściereczką, aż podwoją swoją objętość — około 30-40 minut.

Z podanych składników kruszonki robimy posypkę na nasze bułki. Najszybciej — nie dotykając w ogóle składników, posługując się tylko widelcem. Rozkłócamy widelcem jajko, smarujemy nim bułki które następnie szczodrze posypujemy kruszonką. Wstawiamy gotowe bułeczki do piekarnika nastawionego na 190°C na 35-40 minut.

Uwielbiam je jeszcze ciepłe, ze szklanką mleka lub cytrynową herbatą. Przechowywane w chlebaku lub zawinięte w lniane ścierki, smaczne są i na drugi, i na trzeci dzień. Ale szczerze wątpię w to, żeby na trzeci dzień coś Wam zostało 😉