Dżem z zielonych pomidorów to straszliwe indywiduum: ma mało zachęcający kolor ogórków kiszonych, a jego smak jest zależny w głównej mierze od tego, co do dżemu dodamy. Dżem z zielonych pomidorów smaku ani zapachu pomidorów nie ma. Do swojego dżemu z pomidorów dodałam świeży imbir i cytrynę – skórkę i sok, żeby mocno podbić smak i nie skończyć z masą przypominającą słodki ulep. Bez owijania w bawełnę – jest bardzo słodko – przy tej ilości cukru nie da się inaczej ale jednocześnie ten dżem ma w sobie coś uzależniającego – przebijającą przez słodycz cierpkość cytrynowej skórki i lekko wytrawny, pikantny smak imbiru.
Zielonych pomidorów raczej nie dostaniecie w warzywniaku na rogu czy w markecie. Ale jeśli sami uprawiacie swoje pomidory, ten przepis przyda się Wam w razie wypadku (o tym poniżej ? ) albo pod koniec sezonu, kiedy nadejdą chłodniejsze dni, a zielone pomidory nie doczekają się już słońca wisząc na krzaczkach.
Moja działkowa, pierwsza prawdziwa uprawa pomidorów miała się świetnie – zero chorób, zero niedoborów, wszystko pięknie rosło, wiązało i cieszyło oczy. Dobrze się do tego naszykowałam i mogłam być dumna z efektów swojej pracy. Ale na świecie, jak to mówią, nic co piękne nie trwa wiecznie – zostaliśmy ofiarami „katastrofy budowlanej”. Włoska mafia (to nasze pieszczotliwe kreślenie włoskich, mocno żebrowanych odmian pomidorów – Costoluto di Parma i Costoluto Fiorenitno) zerwała dwa drążki na których podwieszone były krzaki w tunelu. Połowa połamana, ale połowa jeszcze spokojnie dojrzeje sobie na krzaku. A co z zielonymi? Albo zrywam i szukam sposobu, albo wyrzucam na kompost. O nie, nie lubię wyrzucać!
PRZYGOTOWANIE
Pomidory myjemy, oczyszczamy z szypułek, kocich mordek, suwaczków lub innych widocznych wad fizjologicznych. Popsutych, nadgniłych i chorych pomidorów nie używamy! Osuszone pomidory kroimy w bardzo drobną kostkę, przekładamy do dużego rondla . Nada się każdy o grubym dnie, ale nie może być metalowy – kwasy wchodzą w reakcje z metalami, pamiętacie? Powlekane emalią żeliwo albo odlew aluminium będą bardzo dobre – dżem smaży się długo, naczynie musi być odpowiednio masywne żeby niczego nie przypalić i równomiernie ogrzewać zawartość.
Dodajemy do pomidorów drobniutko posiekaną skórkę z cytryny, sok cytrynowy i posiekany imbir. Wsypujemy cukier i całość dokładnie mieszamy. Jeśli używacie płatków chili i anyżu – dodajcie je teraz. Naczynie przykrywamy i zostawiamy na kuchennym blacie na około godzinę, pomidory w tym czasie puszczą płyn.
Stawiamy naczynie na ogień i na małym płomieniu doprowadzamy do zagotowania. Gotujemy dżem bez przykrycia, przez ok.1,5-2 godziny*, ledwo mrugający – nie może się gotować gwałtownie i szybko. Ogień pod garnkiem musi być malutki, a dżem trzeba co jakiś czas dokładnie wymieszać. Gotujcie wytrwale, aż masa zacznie gęstnieć i robić się szklista.
Łatwo sprawdzić, czy dżem już jest gotowy – do zamrażalki wstawcie mały talerzyk, gdy się schłodzi porządnie – wylejcie na niego odrobinę dżemu. Jeśli masa szybko zastygnie i się scali jest już gotowa. Jeśli nie – czeka Was jeszcze chwila gotowania i ponowne sprawdzenie po około 20-30 minutach. Zobaczycie to też przy rozgarnianiu gotującego się dżemu: gotowa masa będzie gęsta, mocno przeźroczysta i przy mieszaniu szybko nie wypełni śladu po łyżce.
Szykujemy słoiki – najłatwiejszy i najszybszy sposób na totalnie czyste słoiki i długo przechowujące się przetwory to wypiekanie. Słoiki myjemy w gorącej wodzie z płynem do naczyń, dokładnie płuczemy, ustawiamy je otworem do góry na blaszce w piekarniku, na środkowym poziomie. W temperaturze 130-140°C wystarczy im 10-15 minut.
Metalowe pokrywki najwygodniej wygotować – 5 minut w gotującej się wodzie będzie dobrą opcją. Jeśli używacie słoików z uszczelką, typu weck, uszczelki gumowe również należy wygotować. Nie powinno się wkładać ich do piekarnika, ponieważ – w przeciwieństwie do gorącej wody – gorące powietrze niszczy strukturę gumy.
Gorący dżem przekładamy do gorących, wypieczonych słoików, zakręcamy i stawiamy do góry dnem na 15-20 minut. Dodatkowo – warto tak naszykowane słoiki zawinąć w gruby koc czy włożyć do torby termoizolacyjnej. Przy powolnym opadaniu wysokiej temperatury i długim utrzymaniu ciepła, zakrętki lepiej zasysają się na słoikach. Jeśli któraś się nie zassa – taki słoik przechowujemy do 3 miesięcy w lodówce, oczywiście nienapoczęty. Można też spróbować zamknąć go metodą na spirytus – na pokrywkę kropimy odrobinę spirytusu, podpalamy i od razu zakręcamy słoik, płonącą pokrywką. Tak jak podczas stawiania baniek lekarskich tak i tutaj płomień wyssie ze słoika powietrze, a zakrętka powinna od razu się zassać.
UWAGI
Czas gotowania dżemu będzie się różnić w zależności od wielu czynników – decyduje o tym to, ile płynu puszczą pomidory po zasypaniu cukrem, jak jest ich dużo, jak wiele pestek ma dana odmiana a także od tego, jak szerokie jest naczynie w którym szykujecie dżem i jak szybko odparowuje z niego płyn.
Porcja na zdjęciach, z kilograma pomidorów, gotowała się dokładnie przez 1,5 godziny.
Z kilograma zielonych pomidorów wyszło 625ml dżemu – 3 słoiczki po 175ml i jeden 100ml.
SKŁADNIKI
proporcje składników na ok. 625ml dżemu
- 1kg zielonych pomidorów – waga po pokrojeniu i oczyszczeniu
- 500g cukru
- 50g świeżego imbiru
- 150ml soku cytrynowego, świeżo wyciśniętego
- 40g skórki cytrynowej, świeżo ściętej, bez albedo
- opcjonalnie, ale bardzo polecam – 3-4 gwiazdki anyżu i ½ łyżeczki płatków chili
12 komentarzy na temat “Dżem z zielonych pomidorów – z cytryną i imbirem”
U mnie mafia nie grasuje, ale obfitość pomidorów (w tym tych malutkich) sugeruje, że i ja zostanę z kupą zielonych. Taki dżem (skoro przyjmuje wszystkie smaki) jest fajną propozycją i już sobie zapisuję przepis 🙂
Witam w wakacje. Już myślałam, że nie mogłaś się doczekać i postanowiliście skonsumować takie zielone!
Słyszałam o chutneyach z zielonych pomidorów ale nie robiłam.
U nas stelaż w szklarni jest drewniany z łat budowłanych – czyli solidna konstrukcja.
Mam pytanie do smaku tych pomidorów- słodkie czy słodko/kwaskowe są, bo my takie słodko/kwaskowe lubimy.
Dla nas wciąż ideałem jest Italian Sweet od Pomidorlandii.
A czy masz jakieś ruskie odmiany? W tym roku mam jedną ale planuję więcej na następny rok.
Dorota, w tym roku mam 21 różnych odmian – głównie włoskie, amerykańskie i rosyjskie, plus ledwie kilka polskich. Dam znać na koniec sezonu jak się mają smakowo i użytkowo. Na szybko, te ze zdjęcia, Costoluto di Parma i Fiorentino – kwintesencja pomidora, mocne i aromatyczne, słodko-kwaśne, orzeźwiające. Przepyszne 🙂 Oczywiście jak już spokojnie dojrzeją 😉
Witam, zbieram nasiona pomidorów i będę miała na wyminę. A czy Ty coś zbierasz? I może będziesz mieć tych włochów na wymianę?
A jakie masz ruskie? Z polskich też mam niewiele. No i tylko 11 odmian ale w tym roku wszystkie trafione w smaku. Pozdrawiam.
Na październik szykuję cały artykuł o 21 odmianach jakie uprawiałam w tym roku, bogato ilustrowany.
Włochami chętnie się po sezonie podzielę, mam jeszcze oryginalne nasiona ale oczywiście zbieram własne, nie wyobrażam sobie jak mogłoby być inaczej 🙂
Z rosyjskich mam w tym sezonie Malachitową Szkatułkę i Emerald Apple (Izumrudnoe Yabloko), na kolejny sezon naszykowane 3 czy 4 rosyjskie odmiany. Wyszło na to, że gustuję głownie w przystojnych Włochach i Amerykanach 😉
A w ogródku można mnie podglądać TUTAJ Pomidorów dużo, plus kilka filmów z tunelu 🙂
Witam, będę czekać na Twoje opisy pomidorów. I dziękuję za zaoferowanie nasionek. Jeśli byś chciała nasiona np. kremlevskich kurantów, iatlian sweet, chapmana czy tres cantos to mam zebrane, wszystkie są befsztykowe i słodko-kwaskowe z dobrym wyważeniem soku do miąższu.
A jeśli lubisz paprykę półostrą kozie rogi to chętnie też się podzielę.
A czy znasz paprykę słodka Artist? Dostałam ja do spróbowania i mnie zachwyciła. Nasiona są w sprzedaży ale może nie jest F1, nigdzie nie ma tego napisu. Pewnie zbiorę nasiona i spróbuję za rok.
A TWOJE ZDJĘCIA OGRODU SĄ ŚLICZNE !!
ps. Czy ten wielki czarny pomidor jest też czarny w środku?
pozdrawiam, dorota
acha! mam tez nasiona aussie- ale dla nas za mało soku a za dużo miąższu.
pzdr. dorota
a co to za patent na posadzenie w workach?
One rosną w donicach wsadzonych w białe worki – żeby odbijały światło. Bez tego korzenie mogłyby się ugotować 😉 No i dzięki temu nie szykowałam ziemi w tunelu, wymiana jej w donicach jest szybsza i łatwiejsza, a dodatkowo – mam super bazę pod fertygację i każdego pomidora mogę nawozić wg potrzeb 😉 Plus ograniczam w ten sposób ilość patogenów – tunel i podłoże na którym stały doniczki będę mogła spokojnie sobie odkazić.
Czarny pomidor to Black Beauty, jest w środku ciemno czerwony z czarno-zielonymi pestkami, podobnie jak Black Krim. Aussie i Artist znam, ale z papryk uprawiam tylko te które naprawdę pożeramy: hiszpańskie Padron, pepperoni, na przyszły rok dojdzie chili. Innych nie mam w planach.
wiatm, przeczytałam opis Twojej Auriji – krzak rachityczny i delikane listki podobne do liści marechwki? Miałam wrażenie że po wyhodowaniu zaraz padnie. Wydaje mi się, że to mam pod nazwą Ali Mustang z “mojepomidory”. Owocował obficie, dużo miąższu, cienka skórka ale nie chciała sama schodzić-czy taki opis pasuje i do Twoich.
Piszę pod tym postem, bo tutaj rozmawiałyśmy o wymianie nasion.
3 Costoluto Di Parma -piszesz, że jest idealnie słodko kwaśny- czy można by liczyć na nasiona?
Co mogłabym Ci wysłać w zamian – skorzystałam z tylu Twoich wypróbowanych przepisów!
Mam uprawiane od wielu lat półostre kozie rogi, nasiona były przywiezione w dawnych czasach z bułgarii/ rumunii.
Mogę zaoferować nasiona: kremlewskie kuranty, aussie, italian sweet, tres cantos, żółty ożarowski.
Jak mam podac adres do wysyłki?
Aly Mustang to zupełnie inna, choć podobna do Aurii, rosyjska odmiana. Chętnie przygarnę 6-7 nasionek Aussie i podzielę się swoimi. Dogadamy szczegóły w listopadzie, dobrze? Mam w domu urwanie jajek, czyli remont i taki bajzel, że powoli już nie ogarniam 😉
ok. listopad będzie dobry – mam tez nasionka z tego Aly Mustanga jeśli zechcesz.
a przed nami wyjazd w Karkonosze i będę się zaraz do tego szykować.
życzę udanego remontu!