Ta rustykalna tarta z grzybami daleka jest od słowa ‘fit’ – ona jest obraźliwie, przerażająco wręcz maślana i dekadencka. Poskładanie wszystkiego do kupy naprawdę nie zajmuje dużo czasu, a serowe nadzienie – mimo niewielkiej ilości składników –jest super zbilansowane i bardzo dobrze podkreśla smak grzybów. W końcu w prostocie siła, prawda?
Szykujemy wszystkie składniki nadzienia – ciasto zostawiamy w lodówce, powinno być schłodzone przed wałkowaniem i pieczeniem *
Ser ricotta przekładamy do miski. Gruyère lub Emmentaler ścieramy na drobnych oczkach tarki, dodajemy do ricotty. Wsypujemy drobno posiekaną natkę pietruszki, sól, tłuczony lub grubo zmielony pieprz. Dodajemy skórkę otartą z cytryny. W osobnej miseczce rozkłócamy jajko – 2/3 jajka wlewamy do mieszanki serów z dodatkami, pozostałe jajko zostawiamy do posmarowania ciasta przed pieczeniem.
Cebulę obieramy i drobno kroimy, czosnek obieramy i przeciskamy przez praskę do małej miseczki.
Rozpuszczamy na patelni połowę naszykowanego masła. Na gorący tłuszcz wrzucamy posiekaną cebulę smażymy, co jakiś czas mieszając, do zeszklenia. Dodajemy czosnek i smażymy razem jeszcze minutę, aż straci mocny zapach. Studzimy, dodajemy cebulę z tłuszczem i czosnkiem do mieszanki serów. Dokładnie mieszamy całość i odstawiamy gotowe nadzienie na bok.
Grzyby oczyszczamy wilgotnym papierowy ręcznikiem i kroimy na grube plastry – 5-7mm będzie w sam raz, zbyt cienkie plasterki wyschną przy pieczeniu. Na patelni rozpuszczamy drugą porcję masła. Na gorący tłuszcz wrzucamy pokrojone grzyby i smażymy, stale mieszając, na wysokim ogniu – nie powinny puścić wody, mają się tylko szybko zamknąć i lekko skarmelizować na krawędziach. Po 5-7 minutach smażenia dodajemy do grzybów sok z cytryny, mieszamy i zdejmujemy z ognia.
Piekarnik rozgrzewamy do 200⁰C, grzanie góra-dół, bez termoobiegu. Na środkowym poziomie piekarnika zostawiamy blachę żeby się równomiernie nagrzała. Wyjmujemy z lodówki domowe ciasto francuskie. Wałkujemy je mniej więcej w owal, na placek o wysokości 3mm i o średnicy ok. 32-35cm. Przekładamy ciasto na papier do pieczenia. Na środek ciasta wykładamy nadzienie i równomiernie je rozsmarowujemy, zostawiając na cieście 3cm margines. Na nadzieniu rozkładamy podsmażone pieczarki. Brzegi ciasta zaginamy do środka zabezpieczając nimi nadzienie i smarujemy powstały rant roztrzepanym jajkiem – będzie błyszczący i zrumieniony po upieczeniu.
Galette wkładamy do nagrzanego piekarnika na środkowy poziom. Pieczemy w 200⁰C przez 25 minut. Po 25 minutach włączamy w piekarniku termoobieg – z termoobiegiem pieczemy galette kolejne 8-10 minut, do zrumienienia ciasta i grzybów.
Uwaga – zaglądnijcie do piekarnika po 15-20 minutach – domowe ciasto francuskie potrafi się niekontrolowanie wybrzuszyć i galette wygląda dosłownie jak kopiec kreta. Wystarczy wtedy otworzyć piekarnik i naciąć ciasto pod nadzieniem ostrym nożem, aż do blachy – to uwolni gorące powietrze spod tarty i całość szybko opadnie.
Ta galette najlepsza jest gorąca. Podajemy ją zaraz po upieczeniu, podzieloną na 6 słusznej wielkości kawałków, koniecznie z kieliszkiem dobrego, schłodzonego białego wina do każdej porcji.
*Poza domowym ciastem francuskim możecie wykorzystać tutaj również kruche ciasto przygotowane na oliwie z TEGO PRZEPISU. Pieczemy galette wtedy tak, jak podałam w tamtym przepisie – ok. 40 minut.
SKŁADNIKI
SKŁADNIKI NA 1 TARTĘ – 6 porcji
- 1 porcja domowego ciasta francuskiego – przepis TUTAJ
- 250g pieczarek brunatnych, świeżych podgrzybków lub rydzów
- 250g sera ricotta
- 50g sera Gruyère lub Ementalera
- 40g masła, podzielone na 2 porcje
- 1 średnia czerwona cebula, 80-90g
- 2 ząbki czosnku średniej wielkości
- 1 pełna łyżka posiekanej natki pietruszki
- 1 jajko M od szczęśliwej kury
- 1 łyżeczka skórki otartej z cytryny
- 1 łyżka soku z cytryny
- 1 łyżeczka soli, płaska
- 0,5 łyżeczki tłuczonego czarnego pieprzu
2 komentarzy na temat “Galette z ricottą i pieczarkami – na domowym cieście francuskim”
Wyprobowalam drugi przepis z tej strony. Tez bardzo dobry. Dzieki! Zamiast ricotty uzylam normalny bialy ser, bo nie chcialam juz wczoraj chodzic po sklepach.
Przyznam, że miałam wątpliwości, ale to najlepsze i pierwsze galette jakie jadłam. Teraz żałuję tylko, że zrobiłam jedno i było stanowczo za mało… 🙁