Działkowe owoce w tym paskudnym roku zwyczajnie mi się zbuntowały – nie zrobiłam nawet pół słoika moich ukochanych wiśni w rumie. Drzewka obrodziły pięknie, ale wszystko co dojrzało zgniło po pięciu dniach deszczu padającego cięgiem. Śliwa zaatakowana w kwietniu przez mszycę urodziła kilkanaście owoców wielkości winogrona, które bardzo szybko opadły. To samo brzoskwinia – jedno wielkie, smutne nic… Jabłoń dała nam jabłek na całe dwie szarlotki i porządną porcję crumble. Bida. Ale pomidorów miałam (i jeszcze mam!) ponad 40 odmian i to z nich w tym sezonie powstał dżem – mój pocieszyciel na czas jesiennych i zimowych dni.
Dżem to bardzo uniwersalny proszę państwa, bo nadaje się zarówno do pieczywa na słodkie śniadanie jaki i do kanapki z pieczonym czy wędzonym kurczakiem. Jak najlepiej określić jego smak? Jest lekko pikantny, czuć że rozgrzewa, a smak końcowy porównałabym do rabarbaru, bo w ten właśnie sposób najczęściej rzewień przyprawiam wykorzystując go do ciasta. Pomidorowy dżem jest pyszny i nieoczywisty – jednocześnie owocowy, słodki, pikantny i kwaskowy. Warto spróbować!
PRZYGOTOWANIE
Pomidory myjemy, zostawiamy je w skórce. Będziemy ich używać zarówno ze skórką jak i z pestkami żeby dżem nabrał fajnej konsystencji i koloru. Pomidory kroimy w centymetrową kostkę i przekładamy na sito – odcieknie z nich nadmiar wody. Odważamy sobie dokładnie 2kg i przekładamy do szerokiego rondla z grubym dnem i nieprzywierającą powłoką. Dżem gotuje się długo, naczynie musi być odpowiednio masywne żeby niczego nie przypalić i równomiernie ogrzewać zawartość.
Do pomidorów dodajemy wszystkie pozostałe elementy smakowe dżemu – wyciśnięty sok z cytryn i otartą skórkę, cynamon, płatki chili, goździki, starty na drobnych oczkach tarki imbir razem z sokiem i cukier. Mieszamy całość i zagotowujemy na małym ogniu.
I teraz wersje przygotowania są dwie.
OPCJA 1 – dla cierpliwych tradycjonalistów (3-4 słoiki 250ml? nie wiem, nie miałam cierpliwości)
Gotujemy dżem niskim ogniu tak długo, aż prawie cały płyn odparuje z naczynia. Ogień pod garnkiem musi być malutki, a dżem trzeba co jakiś czas dokładnie wymieszać. Gotujcie wytrwale, aż masa zacznie gęstnieć i robić się szklista.
Łatwo sprawdzić, czy dżem już jest gotowy – do zamrażalki wstawcie mały talerzyk, a gdy się schłodzi porządnie – wylejcie na niego odrobinę dżemu. Jeśli masa szybko zastygnie i się scali dżem już gotowy. Jeśli nie, czeka Was jeszcze chwila gotowania i ponowne sprawdzenie po około 15-20 minutach. Zobaczycie to też przy rozgarnianiu gotującego się dżemu: gotowa masa będzie gęsta, mocno przeźroczysta i przy mieszaniu szybko nie wypełni śladu po łyżce. Przekładamy gorący dżem do wypieczonych słoików, zakręcamy wygotowanymi nakrętkami, stawiamy słoiki do góry dnem. Dodatkowo – warto tak naszykowane słoiki zawinąć w gruby koc czy włożyć do torby termoizolacyjnej albo do szczelnego piekarnika.
Przy powolnym opadaniu wysokiej temperatury i długim utrzymaniu ciepła zakrętki lepiej zasysają się na słoikach. Jeśli któraś się nie zassie – taki słoik przechowujemy do 3 miesięcy w lodówce, oczywiście nienapoczęty. Można też spróbować zamknąć go metodą na spirytus – na pokrywkę kropimy odrobinę spirytusu, podpalamy i od razu zakręcamy słoik, płonącą pokrywką. Tak jak podczas stawiania baniek lekarskich tak i tutaj płomień wyssie ze słoika powietrze, a zakrętka powinna od razu się zassać.
UWAGA
Taki dżem wyjdzie bardziej słodki i będzie go dużo mniej objętościowo. Czas jego gotowania będzie się różnić w zależności od wielu czynników – decyduje o tym to ile płynu puszczą pomidory po zasypaniu cukrem, jak jest ich dużo, jak wiele pestek ma dana odmiana a także od tego, jak szerokie jest naczynie w którym szykujecie dżem i jak szybko odparowuje z niego płyn. Średnio to 2-3h.
OPCJA 2 – dla zabieganych i tych, co lubią mniej słodkie przetwory (6 słoików po 250ml)
Gotujemy dżem na małym ogniu co jakiś czas mieszając przez około 45- 60 minut. Jedna czwarta płynu z rondla powinna odparować. Wsypujemy 2 opakowania Konfitur-Fix (naturalnych owocowych pektyn z dodatkiem sorbinianu potasu, chroniącym przed powstawaniem w przetworach pleśni i drożdży. To konserwant bezpieczny, używany m.in. w pieczywie, lekach i kosmetykach, całkowicie metabolizowany i wydalany z naszego organizmu), podkręcamy ogień pod naczyniem i gotujemy dżem na wysokim ogniu przez podane na opakowaniu 3 minuty.
Gorący dżem przelewamy do wypieczonych słoików, zakręcamy wygotowanymi zakrętkami i dalej postępujemy dokładnie tak samo jak opisałam wyżej.
Bez bicia przyznaję że ja jestem zwolenniczką tej drugiej opcji – dżemu wychodzi za każdym razem dokładnie taka sama ilość, nie jest za słodki, zawsze za to jest idealnie gęsty i łatwy do rozsmarowania, nie scukrza się. Od kilkunastu lat żaden ze słodkich przetworów przygotowanych w ten sposób mi się nie zepsuł.
Sami zadecydujcie która z wersji bardziej Wam odpowiada.
W obu wariantach przygotowania ten dżem jest wart grzechu.
A jeśli zostanie Wam na krzakach jeszcze sporo małych , niedojrzałych pomidorów, przepis na dżem z wykorzystaniem zielonych pomidorów znajdziecie tutaj –> KLIK
SKŁADNIKI
- 2kg pomidorów (waga po oczyszczeniu i odcedzeniu soku)
- 500g cukru trzcinowego
- 120ml soku świeżo wyciśniętego z cytryny
- 1 łyżka skórki otartej z cytryny
- 40g startego, świeżego imbiru
- 10 goździków, w całości
- 1 łyżeczka cynamonu, pełna
- 2 płaskie łyżeczki płatków chili
- opcjonalnie – ale zdecydowanie polecam tą wersję – 2 opakowania Konfitur-Fix Diamant
6 komentarzy na temat “Dżem z dojrzałych pomidorów”
Hey, dopiero co odkryłam Twój blog i JEST PO PROSTU ŚWIETNY!!! Dobrze napisałaś w nagłówku – ‘za rękę po kuchni’, bo wszystkie Twoje przepisy są tak dopracowane, dokładnie opisane i piszesz o tylu fajnych trikach, że gotowanie z Tobą to czysta przyjemność ???
Zostaję tu na stałe :)))
Witaj! Serdecznie zapraszam do gotowania i do lektury, jest tu już w czym wybierać 🙂 Uściski! ❤️
Witaj Karo 🙂
O mojej miłości do pomidorów już tu pisałam. Gdy tylko zobaczyłam, że jesteś i to z przepisem na dżem z dojrzałych pomidorów, przystąpiłam do lektury. Szkoda, że owoce na Twojej działce w tym sezonie nie przetrwały. Ale znów są plony tylu wspaniałych odmian pomidorów i to powód do radości. Taki dżem na pewno by mi smakował.
Pozdrawiam Cię i czekam na nowe przepisy :).
I u mnie An etko radość z pomidorów jest, ale i przesyt już trochę – dzisiaj kolejne 3 skrzynki przyjechały ze mną do domu, a cały poprzedni tydzień spędziłam w kuchni babrając się w słoikach 😉 Dżemu łącznie 25 słoików, plus 5 na prezenty. Bardzo polecam ! ❤️
Robiłam dzisiaj z innego przepisu. Nie wyszedł. Pomidory szybko się rozgotowują, puszczają dużo soku.
Powiem tak – to jest mój blog i tutaj interesuje mnie wyłącznie jeśli coś Wam nie wyszło z tego, mojego przepisu – nie z cudzych, na które nie mam wpływu ??♀️
Od siebie napiszę że przy dżemie z dojrzałych pomidorów jeśli chcesz zachować kawałki owoców wybierasz odmiany twardsze i bardziej zwarte – żadne malinowe czy przerobowe typu “bycze serce” i “bycze rogi”, bo to się od razu porozpada przy podgrzaniu.
Mnogość odmian do samodzielnej uprawy pod tym względem nie ogranicza, ogranicza niestety słaby pomidorowy asortyment sklepów.
A jeśli chcesz mieć kawałki pomidorów wyczuwalne w słodkich przetworach – polecam podlinkowany na koniec tego wpisu dżem z pomidorów zielonych, niedojrzałych. Nawet na zdjęciach widać że super zachowuje teksturę ??