WYSIEWY, ROZSADY
Pomidory wysiewałam w tym sezonie w trzech turach – od 22 do 25 lutego odmiany samokończące – karłowe i dwarf, od 12 do 16 marca pozostałe odmiany. 7 dodatkowych odmian wysokorosnących „na zapas” i „na wszelki wypadek” posiałam 5 i 6 kwietnia.
Podsumowując – nawet z prawidłowym doświetlaniem rozsady jakim dysponuję w warunkach domowych WCZESNY WYSIEW W LUTYM NIE MA ŻADNEGO SENSU, chyba że ma się ogrzewaną i podświetlaną szklarnię żeby zapewnić roślinom optymalne warunki zaraz po ich wysadzeniu. Pomidory wysokorosnące z wysiewu w kwietniu niczym nie odbiegały od tych wysianych klasycznie w terminie marcowym, a co więcej – mam wrażenie że były bardziej zwarte i rosły nawet lepiej od nich. Terminy wysiewu okazały się nie mieć większego wpływu na dojrzewanie – jednymi z najwcześniej dojrzałych były dwa pomidory z kwietnia. Na kolejny sezon możliwe że wysiewy opóźniam i przenoszę na termin od 20 marca do 5 kwietnia.
PODŁOŻE I NAWOŻENIE
W tym roku pomidory rosły w świeżo naszykowanych, drewnianych podniesionych grządkach w dwóch tunelach, a kilka z wybranych odmian (dosłownie 3) uprawiałam w donicach. Wypełnieniem grządek był kompost z resztek ogrodowych i gotowe podłoże do warzyw z marketu budowlanego, a jako ściółkę ograniczającą konieczność częstszego podlewania wykorzystałam słomę. Po wyczerpaniu przez sadzonki zawartości nawozowej podłoża zaczęłam, tak jak w zeszłym sezonie, nawożenie przez fertygację, czyli mikroporcje nawozu właściwie dobranego do fazy wzrostu rośliny podawane przy każdym wymaganym podlewaniu. To najlepszy i najwygodniejszy dla mnie sposób – gwarantujący że niczego nie będzie za dużo, niczego za mało, a wszystkiego dokładnie tyle ile roślinie potrzeba.
WARUNKI POGODOWE
To nie był dobry sezon dla pomidorów i mam to na papierze. Robot klimatu z wrocławskiego lotniska w Strachowicach umożliwił mi bezbłędne porównanie warunków pogodowych jakie moje pomidory miały w tym, a jakie w zeszłym roku. Nie było przeproś – w czerwcu zaczynałam rwać włosy z głowy, z początkiem lipca po każdym obchodzie tunelu słyszałam jak spod skóry na głowie trzeszczy siwizna – pogoda doprowadzała mnie do szewskiej pasji bo to coś, na co nie mogę mieć żadnego wpływu (oj zazdroszczę odrzutowców rozganiających czarne chmury nad Kremlem panie Putin, zazdroszczę.. 😉 ).
Ciemności deszczowych dni i niska temperatura odbiły się na pomidorach, bez lupy było widać jak kolosalne zmiany hormonalne zaszły w roślinach. Takie wahania pogodowe jakie zafundował nam czerwiec to ogromny stres dla roślin. Grona powstały od połowy wysokości krzaków, a kwiaty na nieprawidłowo wykształconych, umiejscowionych pod ostrym kątem lub szczątkowych gron, zaczynały się rozwijać od najwyższych, zamiast od najniższych pięter. Pomidory które powinny dorosnąć do maksymalnie 130cm u mnie miały ponad 180cm a te, które uznawane są jako odmiany wysokie, o ciągłym wzroście – nie dorastały w lipcu nawet do 160cm. Części nie miałam też jak ogłowić, bo z tego pogodowego stresu kończyły się od razu gronem kwiatowym. Owoce dopiero w trzecim tygodniu lipca były takiej wielkości jak powinny być pod koniec czerwca – miały dobre 3-4 tygodnie opóźnienia.
Czarno na białym? Bardzo proszę. Oto porównanie warunków tego i zeszłego sezonu w oparciu o dane pobrane z robota klimatu na lotnisku Strachowice.
CHOROBY
Nadzieję że zaraza ziemniaczana przyjdzie później, bo wczesne odmiany ziemniaków przemarzły, też można było sobie wsadzić głęboko między poś…, tfu, bajki. Pierwszy oprysk prewencyjny robiłam dokładnie tak jak w ubiegłym sezonie w okolicy połowy czerwca, bo obecność ZZ została już wtedy odnotowana w moim województwie. Używam ŚOR – z głową i w odpowiednich, ściśle określonych dawkach i terminach. Naturalne metody zapobiegania ZZ w wypadku działki ROD są dla mnie tak samo skuteczne jak naturalne metody zapobiegania ciąży.
CO WYSZŁO, CO NIE WYSZŁO?
Co się u mnie sprawdziło przy tak nieprzewidywalnej aurze? Lepiej sobie poradziły odmiany rosyjskie czy kalifornijskie? A może karzełki, czyli pomidory dwarf? No i jak ze smakiem – bo to on, zaraz obok pomidorowej aparycji, jest dla mnie najważniejszym kryterium wyboru odmian? Sami zobaczcie.
Wszystkie pomidory były testowane smakowo na kilku sztukach, po dojrzeniu na krzakach – nie widzę żadnego sensu zrywania lekko zapalonych owoców i ich „dojrzewania” w warunkach domowych (jedyny wyjątek – chyba że to wrzesień i na krzaku już na bank nie dojrzeją). Pomidor prosto z krzaka smakuje zupełnie inaczej –nie spieszcie się, dajcie im naturalnie dojrzeć zanim zerwiecie bo możecie się mocno rozczarować.
UWAGA
Numery to moja własna numeracja wg listy posiadanych (już 150 kilku) odmian. Po nazwie pomidora podaję kraj pochodzenia odmiany, przewidywany czas od wysadzenia do plonowania, przewidywany wzrost a także skrót w zależności od proponowanego miejsca uprawy: D – donica, G – grunt, T – tunel/szklarnia. Pomidorów stricte gruntowych nie uprawiamy pod osłonami bo będą miały problemy z wiązaniem. Ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby uprawiać je w donicy, a nie w gruncie. Przy pomidorach pochodzących z USA a wymagających cieplejszego klimatu podaję dodatkowo miejsce „narodzin” odmiany – Kalifornia.
Nie prowadzę pomidorów w stary i, co mnie niezmiernie dziwi, utrwalony w ogrodniczym społeczeństwie sposób „badylarzy” z czasów PRL czyli na jeden pęd – to nie uprawa towarowa: nie prowadzę uprawy przyspieszonej ani nie sadzę jednych po drugich, nie handluję nimi, nie zależy mi na szybkim zbiorze ani na wyrównanej wielkości owocach. Moje pomidory rosną najczęściej na pędy dwa, czasami trzy, a karzełki prowadziłam nawet na pięć pędów.
1 Auria / Aurja/ Zabava – UA, 75, 180 G, T
Opisywana już przeze mnie w ZESZŁOROCZNYM ZESTAWIENIU. W tym roku zaczęła wiązać owoce od połowy wysokości krzaka, a po ogłowieniu w lipcu wykształciła bez problemu jeszcze najniższe grono. Grona bardzo rozbudowane, powiedziałabym że chyba bogatsze niż w zeszłym sezonie – po 10-12 dobrze wykształconych pomidorów w każdym. Ślad suchej zgnilizny wierzchołkowej powstającej z niedoboru wapnia u odmian o długich owocach znowu udało mi się znaleźć tylko na jednym owocu Aurii – opryski gron i zawiązków saletrą wapniową co 7 dni zrobiły swoje i dalej problem się nie nasilał.
W dalszym ciągu nie jestem fanką jedzenia Aurii na surowo, ale do suszenia i marynowania to pomidor prawie idealny. Sprawdziła się w tym roku do szybkiej ‘Puttaneski alla fresca’ zamiast pomidorów z puszki. Z krzaczka zeszło 3,840g owoców plus kilka zielonych na dżem.
Malachitowa Szkatułka / Malakhitovaya Shkatulka – RU, 75, 180, G, T
Opisywana w ZESZŁOROCZNYM ZESTAWIENIU. W tym roku wyjątkowo słaba pogoda jej nie przeszkodziła, zaczęła wiązać owoce od dołu krzaka i dobrze kwitła w najlepsze jeszcze przed ogłowieniem 20 lipca. Owoce wyrównanej wielkości, dorobiła się 6 sporych gron.
Pyszna jak zawsze, nie pękała, w czerwcowych chłodach i ciemnościach poradziła sobie świetnie. Z krzaczka zerwałam 4,680g dojrzałych pomidorów.
11 Pantano Romanesco – IT, 80, 160-170, G, T
Opisany w ZESZŁOROCZNYM ZESTAWIENIU. Myślałam że włoski rodowód nie pozwoli mu w tym roku na pokazanie pełnego potencjału bo opóźniło mu się kwitnienie, ale z krzaka zerwałam dokładnie 4,340g pomidorów! Zaczął wiązać owoce od środka, po ogłowieniu 10 lipca nie zawiązał dolnego grona, ale dobudował sobie elegancko najwyższe piętro. Owoce bardziej drobne niż w zeszłym sezonie, jako jeden z pierwszych złapał ZZ ale po oprysku już do końca sierpnia i ostatniego zerwanego pomidora więcej nie chorował.
Klasa sama w sobie – klasyczny, mocny smak i super produktywność niezależnie od warunków pogodowych.
15 Alice’s Dream – PL, 75, 180, G, T
Opisana już w ZESZŁOROCZNYM ZESTAWIENIU. Chłody czerwcowe zrobiły swoje i panienka zaczęła wiązać od środka, ale jak tylko zaczęła mocniejsze kwitnienie to wiązała już równomiernie i bez przeszkód. Ogłowienie około 15 lipca zauważalnie jej pomogło, owoce przyrastały szybciej i były dość wyrównane wielością.
Smak bez zmian – bogaty i owocowy; to pomidory orzeźwiające i słodkie jednocześnie, odmiana której smak pokocha każdy – rezydentka zostaje ze mną na kolejny sezon. Z krzaczka zeszły prawie równe 3kg, a dokładnie 2,960g.
16 Black Beauty – USA, Kalifornia, 180, G, T
Opisany dokładniej w ZESZŁOROCZNYM ZESTAWIENIU. Pogoda czerwcowa o dziwo nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. Kwitł jak wściekły, owoce od samego parteru wiązał bez żadnego wspomagania. Ogłowiony 20 lipca w połowie sierpnia jeszcze nie zamierzał dojrzewać; owoce duże, wyrównane, ciemno wybarwione i tylko kilka się zapaliło. Dzielnie oparł się atakom ZZ. Z krzaczka 3,650g dojrzałych owoców i 920g zielonych na dżem.
18 Sugar Baby – NN, 70-100, G, T, D
Opisany w ZESZŁOROCZNYM ZESTAWIENIU. W tym sezonie Słodki Dzidziuś totalnie mi oszalał – zaczął wiązać owoce pod koniec czerwca, ale zamiast uroczego, kompaktowego krzaczka stał się dwumetrowym potworem o 4 mocnych pędach; każdy z nich oblepiony był owocami od dołu do góry. Ogłowiłam to monstrum 20 lipca. Gron nie byłam w stanie policzyć. Smak bez zmian – nienachalna słodycz, czysta klasyka i pychota! Z tegorocznego dzidziusiowego potwora zerwałam 5,545g owoców, zaszalał!
21 Queen Of The Night /Konigin Der Nacht – DE, 75, 150, D, G, T
Niemiecka odmiana z Nadrenii Północnej-Westfalii przeznaczona do uprawy w gruncie i tunelu. Kompaktowa, krzaczasta roślina o regularnym wzroście dorastająca do 150cm nada się także do uprawy w donicy i prowadzenia przy podporze.
Owoce okrągłe, mini befsztyki, lekko spłaszczone na szczycie, czerwonopomarańczowe, z ciemnym bordowym prążkiem i mocnym antocyjanowym rumieńcem. Zaczęła wiązać na początku lipca, od środka, zawiązała bardzo dużo owoców i stanęła we wzroście, a same grona zaczęły puchnąć w oczach i równomiernie przybierać w masie. Grona po 5-12 owoców, o wadze 60-150g.
Zabójczo piękna, zabójczo smaczna! Pod skórką różowa jak klasyczne malinówki ale niech Was to nie zmyli – jest zadziwiająco pikantna, kwaśno-słodka i to owocowy kwasek tutaj dominuje nad egzotyczną słodyczą przez co ten pomidor jest nieziemsko orzeźwiający! Królowa tego sezonu, zdecydowanie – nie dosyć że świetnie wygląda to do tego genialnie smakuje, bardzo polecam. Z krzaczka 4,150g dojrzałych plus jeszcze trochę zielonych.
22 Boronia / Dwarf Tomato Project – AU/USA , 75, 120, D, G, T
Odmiana powstała w trakcie trwania Dwarf Tomato Project, krzyżówka New Big Dwarf i ciemnego pomidora Paul Robeson. Krzak sztywny, w typie drzewka, może mieć liście ziemniaczane lub rugosa. Po 3-5 owoców w gronie, waga 150-250g. Owoce spłaszczone na biegunach, mocno żebrowane u góry, ciemne, dymnoczerwone befsztyki, ze śladami brązu na ramionach. Po przekrojeniu – czerwony miąższ i zielony żel. Polecana, jak większość dwarfów, do prowadzenia na 2-3 pędy.
Jeden z karłów który w czerwcu zwariował – miał dorosnąć do 90-120cm, z końcem lipca dobił do lekko ponad 170. Boronia zaczęła wiązać od dołu już w czerwcu tylko po to, żeby mocno rozmyślić się z kwitnieniem w trakcie chłodów. Owoce-śpiochy. Dwa pierwsze, największe (jeden o wadze 600g), widocznie przystopowały rozwój kolejnych zawiązanych na krzaku.
Mocno dojrzała jest delikatnie maślana w smaku ale nie mączysta, gładka i aksamitna na podniebieniu. W smaku odczuwalnie winna, słodko-cierpka, gdzieś w tle przypomina smak dobrego, długo leżakowanego octu balsamicznego. Boronia to duży, przepyszny befsztyk, niesamowity zrównoważony smak i dymny aromat.
23 Heart of Ashgabat / Sertse Aszchabada –TM, 65, 60-90, D, G, T
Pomidor samokończący z Turkmenistanu nazwany na cześć stolicy państwa, wiotkołodygowy, dorasta do 60-90cm. Z uwagi na ogromną ilość owoców wymaga kilku stabilnych podpór albo naprawdę dobrego podwiązywania. Owoce bogate w beta karoten w kolorze słonecznego, soczystego mango, o wadze od 200 do 300g. Bardzo produktywny krzak, polecany do prowadzenia na 3-4 pędy. Opisywany jest jako odmiana wybitnie odporna na choroby i rzeczywiście – przy 3 atakach ZZ nie było na nim nawet śladu!
Niestraszna mu była pogoda, zaczął bardzo mocno kwitnąć na początku czerwca i wiązał owoce od dołu w trzecim tygodniu czerwca. Bardzo mięsisty pomidor – jest twardy i jędrny, słodki, prawie bez kwaśnej nuty. Delikatny – szczególnie przekonają się do niego dzieci; gwarantuję Wam, że tu nie będą się miały o co krzywić przy jedzeniu! Na sałatki, pasty, marynaty, do przetworzenia – ma dużo „mięcha”. Nie pozwalajcie mu przejrzeć na krzaku albo co gorsza – przeleżeć na blacie. Ma tendencję do robienia się mączystym. Zerwany w odpowiednim momencie jest naprawdę fajny. Odporny, kolorowy, przerobowy pomidorek jak znalazł.
Na forach spotkałam się w tym roku z krzywdzącymi opisami że smak ma fatalny. Powiedzmy sobie szczerze wybitny nie jest, ale ten pomidor smakuje naprawdę dobrze! Gwarancją smaku jest pozwolić mu całkowicie dojrzeć na krzaku i przy tym równomiernie podlewać – sprawdziłam. Z jednego małego krzaka zerwałam 5,340g owoców – on naprawdę robi wrażenie!
24 Reinhrd’s Green Heart – USA, 85, 160, G, D, T
Odmiana wprowadzona do sprzedaży w Niemczech w 2007. Reinhard Kraft skrzyżował pomidora Cheeroke Green z kilkoma odmianami różowymi w kształcie serca. Z tego miksu poza Green Heart powstały jeszcze dwie inne ustalone odmiany: Chocolate Heart i Purple Heart. To delikatny generatywny krzak, na tle innych odmian ma zdecydowanie wątłe liście i pędy. Owoce to zielone serca o wadze 180-450g, które w miarę dojrzewania i operacji słońca nabierają lekkiego, czerwonawego odcienia.
Widać było że jest mu po prostu źle – w czerwcu nie zawiązał nic, w lipcu kwitł niezbyt mocno i zaczął wiązać grona od góry, po 2-3 niewielkie owoce w gronie. Baaaardzo wolno przyrastały. Pod koniec sierpnia dojrzał jeden owoc.
Bardzo ciekawa odmiana – pomijając fakt, że w tym sezonie nie miał szans przez pogodę na popisanie się plennością, w smaku chyba pozamiatał swoją zieloną konkurencję. Najbardziej smakował zerwany al dente. Aromatyczny, mocny, kwaśno-słony, wytrawny i odczuwalnie mineralny. Tak, nie przywidziało Wam się –słony – mój „współtester” przy konsumpcji talerzyka pełnego tego zielonego dobra zapytał czy soliłam 😉
Odmiana do powtórzenia – na tak zdecydowane smaki nie jestem obojętna! Dużym plusem jest to że po zerwaniu w stanie lekko twardym spokojnie może poleżeć i nabiera mocy. Kiedy inne zielone odmiany kapcnieją, on znosi czekanie z godnością i bez strat dla smaku i aromatu.
32 Black Cherry – USA, 75, 160-200, G, T
Odmiana wysokorosnąca o zrównoważonym wzroście. Uprawiany w gruncie będzie niższy niż w tunelu, jeśli ściółkujecie warzywnik on może sobie nawet leżeć. W tunelu z podwiązywaniem spokojnie osiąga nawet 240cm, dlatego warto prowadzić go na 2 a nawet 3 pędy, żeby utemperować jego megalomańskie zapędy.
Czerwcowa pogoda bardzo mu nie pasowała. Zaczął wiązać owoce dopiero na początku lipca i to od połowy wysokości krzaka. Kwitł niespiesznie, ale zawiązał w końcu 5 mocno rozbudowanych gron. We wrześniu próbował zawiązać jeszcze 2, mimo ogłowienia.
Owoc okrągły, ciemnobrązowy, koktajlowy, mocno aromatyczny, o dymnym zapachu i słodko-winnym smaku sosu BBQ. Pyszny dodatek do sałatek, marynowania czy do pieczenia w całości, np. z rybą czy piersią kurczaka. Z pomidorków typu cherry to chyba mój ulubieniec.
33 Afternoon Delight – USA, Kalifornia, 75, 180, G, T
Pomidor Brada Gates’a – przypadkowa krzyżówka Big Rainbow i do tej pory nierozpoznanego niebieskiego pomidora. Roślina o regularnym wzroście, silna i mocna. Duży befsztyk, spłaszczony i żebrowany na biegunach, owoce żółto-czerwone z antocyjanowym podbarwieniem, o wadze 200-500g. Po przekrojeniu żółto-czerwony miąższ z czerwonym rdzeniem i pomarańczowy żel.
Pogoda zauważalnie się na nim odbiła. Prawie nie kwitł w czerwcu. Kwitł bardzo mocno dopiero kiedy zrobiło się naprawdę ciepło. Po 15 lipca zawiązał ledwo kilkanaście owoców, od góry. Pierwszym dojrzałym owocem uraczył mnie na koniec sierpnia – do tego czasu wisiał jak zaklęty, w ogóle nie zareagował na 1,5 tygodniową falę upału i słońca. Większość owoców 30 sierpnia dalej była zielona!
Słodki, owocowy pomidor z leciutką kwaśną nutą. Przyznać mu trzeba że wygląda pięknie, bo miąższ tak jak i skórkę ma wielokolorowy. Najbardziej smakiem przypomina mi Alice’s Dream, ale mniej jest od niej aromatyczny.
34 Aunt’s Ruby German Green – DE/USA, 80, 180, G, T
„Rodzinny pomidor” którego nasiona pochodzą od Ruby Arnold z Tennessee. Duży zielony befsztyk spłaszczony na biegunach i żebrowany góry; owoce o wadze 200-600g. Dobrze zrywać je lekko zapalone – kiedy są odpowiednio dojrzałe nabierają więcej żółtego koloru na skórce. Nie powinny długo leżeć, mogą się zrobić mączyste i ciapowate, jak Malachitowa Szkatułka, ale chyba już taki urok zielonych odmian w typie befsztyk.
Dobrze wiązał od dołu mimo kiepskiej aury ale sporo kwiatów było bardzo staśmionych, usunęłam je żeby niepotrzebnie nie obciążać rośliny. W połowie lipca prawidłowo zbudowane owoce przyrastały już bardzo szybko.
Gdyby pomidor z kiwi, brzoskwinią i ananasem mieli wspólne dzieci to smakowałyby właśnie tak! Super soczysty, bardzo owocowy w smaku pomidor, z minimalną ilością kwasku. A zieleń miąższu jest tak optymistyczna, że jego jedzenie to też uczta dla oczu. Pyszny slicer, zdecydowanie do szamania tylko na surowo! On nie ma prawa się przejeść!
36 Nuits Australes – FR, 75, 130-150, D, G, T
Odmiana o francuskim rodowodzie o której niewiele wiadomo. Pierwszy raz w sprzedaży pojawiła się w 2009. Owoce bardzo ciemne typu befsztyk, o wadze 150-300g, brązowe, z widocznymi zielonymi ramionkami. Po przekrojeniu ciemna czerwień z brązowymi tonami i zielony żel. Mają naturalną tendencję do pękania: niezależnie od tego czy dobrze się je podlewa czy nie, skórka i tak postrzela, taki ich urok. Blizny szybko zasychają, na żadnym z tych pomidorów nie pojawiły się u mnie oznaki ZZ na liściach czy szarej pleśni na owocach, mocny zawodnik! Krzak niewysoki o regularnym wzroście, dorósł do ok. 150cm, wyprostowany i dość zwarty, nie zajmuje dużo przestrzeni.
Wiązał dzielnie od dołu mimo niesprzyjającej pogody, zaczął dojrzewać jako pierwszy z odmian wysokich.
Jeden z moich TOP tego sezonu – słodko-winny, pikantny, mocny i zdecydowany w smaku, z lekką słoną nutą na zakończenie. Pyszny smak ciemnych odmian, naprawdę świetnie zrównoważony. Przy leżeniu nic a nic nie kapcnieje – nabiera tylko mocy i aromatu. Z krzaka ponad 4kg – 4,090g. Naprawdę wyborna odmiana!
37 Berkeley Pink Tie Dye – USA, Kalifornia, 75, 160-180, G, T
Pomidor Brada Gates’a, krzyżówka odmian Cheeroke Purple i Green Zebra. Owoce w typie befsztyk o wadze 150-300g. Elegancka malinowo-brązowa czerwień z metalicznymi, zielonymi prążkami. Po przekrojeniu ciemna czerwień z brązowymi tonami i zielony żel. Piękny zwycięzca wielu konkursów smakowych, przez Brada opisywany jako odmiana przystosowana do ekstremalnych warunków pogodowych.
Okazało się, że jednak nie bardzo – w czerwcu nie zawiązał żadnego owocu bo prawie nie kwitł, a w lipcu, kiedy zrobiło się cieplej, miał od razu bardzo widoczne ślady ataku ZZ i szarą pleśń jako chorobę wtórną. Kwitł niezbyt mocno, wiązał owoce od góry do dołu, w większości staśmione i w kilku kształtach.
No i na koniec najlepsze – to pomidor absolutnie, fenomenalnie przepyszny! Super skoncentrowany, jednocześnie rześki i kwaskowy w smaku, pierońsko aromatyczny, z charakterystycznym dymnym zapachem czarnych odmian. Najlepiej zrywać owoce w stanie al dente. Przejrzałe robią się mączyste w środku i tracą aromat, to akurat się z opisem Brada zgadza. Zrywać jak tylko dojrzeje, jeść po cichu w kąciku. Nie dzielić się. Pyszny, jedyny w swoim rodzaju. W tym sezonie trzeba było na niego patrzeć trochę jak na pomidora specjalnej troski ale kurczę – było WARTO! 4,280g wybornych owoców.
39 Vernissage Green – UA, 75, 180, G, T
Ukraińska, szybkorosnąca odmiana wyhodowana przez Ruslana Dukhova. Owoce okrągłe o wadze 60-80g, nie pękają, nie mają tendencji do staśmionych kwiatów i zmiany kształtu; najlepiej zrywać je al dente, kiedy tylko lekko zmiękną. Bardzo produktywna roślina, przy dobrej pogodzie i prawidłowym nawożeniu pozwala zerwać 80-100 owoców z krzaka. Do zestawu kolorystycznego w tej rodzinie pomidorków koktajlowych dochodzą jeszcze trzy inne wyhodowane przez Ruslana: Vernissage Pink, Yellow i Black.
Pogoda nie pozwoliła mu zaszaleć – wiązał od środka, dość słabo kwitł jak na koktajlówkę. Grona rozbudowane, typowe dla pomidorów koktajlowych, po 8-12 owoców na gałązce.
No cóż – wygląd to nie wszystko. Ten pomidorek smakuje jak ziemniak – niezależnie od momentu zerwania był u mnie bardzo cytrynowy i kwaskowaty, a do tego za każdym razem mączysty – nie tego się spodziewałam po tej naprawdę uroczej koktajlówce, wielka szkoda. Skórka twarda i gruba jak podeszwa – ten pomidor wydaje się być dosłownie pancerny. Gdyby nasz Kaczogród chciał prowadzić wojnę pt. „My kontra reszta Świata” proponuję Vernissage Green jako broń biologiczną dalekiego zasięgu. Żeby oddać pełnię jego charakteru – bo w tym roku pogoda mogła mu przeszkodzić w prawidłowym przebiegu wegetacji– powinnam go uprawiać kolejny raz. Ale to na pewno nie wydarzy się w sezonie 2021. Do marynowania w całości i kiszenia będzie idealny – potrzebuje smakowego kopa.
40 Beauty King – USA, Kalifornia, 90, 180, G, T
Kalifornijska krzyżówka Brad’a Gates’a – miks między Big Rainbow i Green Zebra. Duże owoce w typie befsztyk, żółto-pomarańczowe, z zielonym, pomarańczowym i czerwonym prążkowaniem tam gdzie wystawione na ostre działanie słońca; bardzo mięsiste owoce o wadze 300-600g. W trakcie dojrzewania zieleń prążków zanika, zostaje sama żółć i czerwień.
Kalifornijczyk który dzielnie oparł się pogodzie, wiązał powoli ale równomiernie od dołu; owoce zawiązał duże i wyrównane, po 3-5 w gronie. Z kilkoma plamkami na liściach dzielnie oparł się też atakom ZZ.
Soczysty, produktywny i rzeczywiście piękny slicer – w przekroju żółto-pomarańczowy, z widocznie ciemniejszym czerwonawym rdzeniem. Smakowo? Połączenie pomidora i brzoskwini – słodki, naprawdę odczuwalnie owocowy, z minimalną kwaśną nutką na sam koniec. Fantastyczne połączenie plenności, wyglądu i smaku. 4,780g pięknych i przepysznych pomidorów z krzaka, dał radę w tym sezonie!
41 Summer of Love – USA, Kalifornia, 70, 180, G, T
To nie było nasze lato miłości, oj nie. Wielkie NIC. Pomidor z kalifornijskim rodowodem spod ręki Brada Gates’a. Wrocławski czerwiec w niczym Kalifornii nie przypominał i ten pomidor nawet u mnie nie zakwitł. Łodyga grubsza niż moje dwa złączone kciuki, kwiatów zero. Jako pierwszy zaczął przejawiać objawy chorobowe – dopadły go ZZ i szara pleśń. A miało być pięknie – kolorowo paskowany, duży wielobarwny befsztyk, w typie pomidora Ananas Noir. No cóż. W tym sezonie ciężko nam się było zakochać… 🙁
42 Gargamel – USA, 75, 180, G, T
Pomidor wyhodowany przez Phila Senecę z Good Mind Seeds; krzyżówka czarnych odmian z dzikim pomidorem L. pimpinellifolium. Owoce o wadze 60-120g, na krzaku w dwóch wariantach jednocześnie: albo w kształcie śliwek, albo w kształcie płomienia świecy; pomarańczowo-żółte, z czerwonymi i zielonymi prążkami, z mocnym antocyjanowym zabarwieniem (obecnym również na łodydze i gałązkach). Po przekrojeniu czerwony, z czerwonym żelem. Odporny na choroby – nic się go nie imało. Według opisu ten pomidor może być zerwany wcześniej i w ciemnym, relatywnie chłodnym miejscu może leżakować sobie nawet 1,5 miesiąca.
Nieodporny na ciemno i zimno – w czerwcu nie zawiązał niczego, prawie wcale nie kwitł. Dopiero po połowie lipca zaczął produkcję – słabo wiązał, dalej niezbyt mocno kwitł. W genach jest ciepłolubny i to doskonale po nim widać. Chorobom się oparł.
Pierwsze dojrzałe owoce zerwałam dopiero po 7 września. Mało aromatyczny, mało soczysty, przepiękny pomidor o grubej skórce i smaku… tekturowego sklepowego pomidora, rozmyty, kwaśno-słodki. Dla mnie sam wygląd to za mało, szkoda że rozczarował – zużyłam owoce tylko do pomidorowego dżemu i do pieczonego sosu. Za sam wygląd należy mu się w tym roku tytuł Miss. Gruba skórka to pewnie to, co miałoby go predestynować do długiego leżenia.
Zdecydowanie największe tegoroczne smakowe rozczarowanie – razem z jego urodą liczyłam na bogate wnętrze.
43 Babylons Glow /Dwarf Tomato Project – AU/USA, 75, 90. D, G, T
Pomidor autorstwa Blane’a Horton’a. Kolor ma niesamowity – po przekrojeniu miąższ od środka jest tak złocisty że aż świeci, na zewnątrz pomidor jest zielonozłoty, oliwkowy, w mocny zielony prążek. Liście w typie rugosa, kruche, na początku wzrostu mają mocne niebieskawe zabarwienie. Owoce różnej wielkości, od 100 do 300g, spłaszczone na biegunach albo z lekkim dzióbkiem.
Wylądował u mnie w 15l donicy – pogięty jak paragraf, po wyprostowaniu może i miałby deklarowane 90cm, u mnie miał nie więcej niż 50 i kształt sprężyny. Nie był niestety zbyt produktywny, ma też tendencję do śpiochów – pierwsze 2 zawiązane owoce rosną, a reszta drobna jak orzechy laskowe. W połowie lipca skończył z 1 wielkim pomidorem bezczelnie napoczętym przez ślimaki i kilkunastoma małymi owocami.
Lekko słodki, lekko owocowy, lekko kwaśny. I właśnie ta lekkość mnie w nim boli, bo w konkurencji zielonych miał w tym sezonie wielu silnych przeciwników – zabrakło mu smakowego powera w porównaniu z innym. Dla Was nie musi to być ujma – ja po prostu lubię zdecydowane i mocne smaki. Babylons Glow nie powinien długo leżeć – nabiera konsystencji gruszki i traci dużo na i tak już lekkim aromacie. Ale piękny jest i glow ma – to niezaprzeczalny fakt!
44 Barlow Japanese – JAP/USA, 85-90,120-160, D, G, T
Jedyna prawdziwa malinówka w tegorocznym zestawieniu. Rodzinny pomidor Brity Barlow z Kentucky, która nasiona dostała od dziadka, Roy’a Barlow. Ten z kolei nasiona dostał od przyjaciela który przywiózł je pod koniec drugiej wojny światowej prosto z Japonii. Roślina kompaktowa i zwarta, do 160cm. Ta malinówka z Kentucky ma duże spłaszczone owoce o wadze 400-700g i liść ziemniaczany; odmiana jest genetycznie odporna na bakteryjną centkowatość pomidora.
Do 15 lipca pomidor nie zawiązał niczego, potem niezbyt mocno kwitł i wiązał od środka, owoce (jedyne 6 na cały krzak) były malutkie i prawie nie przyrastały. 8 września owoce dopiero zaczęły się przebarwiać.
Pyszna, klasyczna zarówno w wyglądzie jak i smaku typowa mięsista malinówka – słodko-kwaśna, zrównoważona i wyrazista.
46 Big Green Dwarf / Dwarf Tomato Project – AU/USA, 70, 80, D, G, T
Krzyżówka Golden Dwarf Champion i Cherokee Chocolate, ustabilizowana i wprowadzona do obrotu w 2014. Odmiana sztywnołodygowa, zwarta, drzewkowata, ma ciemnozielone, duże liście w typie rugosa. Owoce średnie do dużych, po 150-300g; dojrzały miąższ jest zielony. Najlepiej zrywać je z minimalnie bursztynowo zabarwioną skórką.
Pogoda mu nie przeszkodziła – wiązał już od parteru. Po 3-4 owoce w gronie, bardzo wyrównane wzrostem. Słodki, z lekką nutą kwasku, bardzo owocowy i odświeżający, super soczysty. Jeśli nie macie miejsca na wysoką i mocną Malachitową Szkatułkę, on z powodzeniem będzie dla niej zastępstwem! W przeciwieństwie do niej po 3-4 dniach leżenia robi się jeszcze bardziej soczysty, pycha! Jak z dłuższym leżeniem nie wiem – ten pomidor nie miał u mnie szans żeby sobie spokojnie poleżeć, za szybko znikał ze skrzynek – tak nam smakował.
Kolejne odmiany, film z tunelu pokazujący wzrost/budowę poszczególnych odmian i podsumowanie – w następnym poście -> TUTAJ.
19 komentarzy na temat “43 odmiany pomidorów które uprawiałam w tym roku – cz. I”
Napracowałas się kobieto. Szacuneczek?
Kłaniam się Krysiu! ? Kupa pracy, ale i przyjemności.
Też miałam Sammer of Love i jestem z niego bardzo zadowolona. Pyszny, plenny, odporny na zz choć dość późno zaczął zawiązywać grona. Podziwiam i pozdrawiam
U mnie niestety Summer Of Love poległ na całej linii dlatego będzie do powtórzenia, ja mu tak łatwo nie odpuszczę 😉 Nie za kwitł, pierwszy chory… to nie był jego rok 🙂 Pozdrawiam Beato!
Polecam moja tegoroczna najwieksza miłość KBX i Orange Kentucky Beefstake.
Co za słodycz. Czułam sie jak puchatek z słojem miodku. Dzieki Twojemu ” pomidorowe oczko” wyprobowalam Alices Dream. Jestem tak samo zakochana jak Ty 🙂 masz juz liste co wyhodujesz w przyszlym roku ? Ja mam juz za duzo planów a za mało miejsca. Przydaloby sie kupić pole ? na 100% pojawi sie Elfie jako nowy pomarańczowy i wiecej malinowek z liściem ziemniaczanym, byly najzdrowsze. Skad masz nasiona sugar baby. ? Nigdzie nie moge znaleźć:(
Ewelino, nic nie mów o braku miejsca… Mnie i miejsca brakuje i rąk chwilami do tego wszystkiego, dobrze że głowa jeszcze na miejscu 😉
Lista na kolejny sezon zamknięta jak na pomidorowego świra przystało już ponad miesiąc temu – w kolejce do wiosennych wysiewów czeka już 16 nowych odmian wysokorosących, 26 dwarfów i 12 odmian mikro i i minipomidorów, 9 odmian bakłażanów i 9 odmian papryk, słodkich i półostrych.
Zaopatruję się ostatnio głównie za granicą. A po nasiona Sugar Baby zapraszam do mnie do sklepu jak tylko ruszy, będą wszystkie tu opisywane odmiany, dodatkowo dla zachęty dodam że wszystkie taniej niż w innych sklepach w PL 🙂
Czekam niecierpliwie na sklepik ! Będę tutaj co chwile zaglądać teraz no ! I co Ty mi zrobiłaś?!? miałam życie !!! Hahaha . Pomidorowe / psiankowate świry sa najlepsze 🙂
Wystarczy zaglądnąć raz na tydzień, spinamy się ze sklepem ale jako że to mój pierwszy raz w tej materii- schodzi… 😉 Będę dawać znać 🙂
Wow, wspaniałe zestawienie i mnóstwo przydatnych informacji. Właśnie w tym roku przymierzam się do przetestowania kliku odmian z twojego zestawienia. Szczególnie zaciekawiły mnie odmiany Auria i Beauty King.
Tak jak napisałam fanką Auri nie jestem – to typowo przerobowy pomidor, w smaku na surowo bez rewelacji, powiedziałabym że mocno średni. Beauty King za to świetnie się pokazał ze wszystkich dobrych stron, ale moi ulubieńcy są w drugiej części tego zestawienia 😉
Wspaniała robota dziewczyno, świetne opisy – dziękuję bardzo :-))
Odkryłam ten blog za sprawą poszukiwania ciekawych odmian pomidorów. Z całego serca Gratuluję przepięknych zdjęć, i doskonałych opisów odmian.
Ma Pani piekny rozsadnik, może Pani opisać jak jest zudowany?
Rozsadnik? Znaczy szklarnię w domu? Wgoogluj proszę “szklarnia ogrodowa 16 półek” i powinno wyskoczyć 🙂 ?
Karo, jak dobrze, że trafiłam na Twojego bloga i instagrama. Ja kobieta dojrzała zapisuję się do przedszkola ? Pomidorowej opisy pierwsza klasa. Pozdrawiam z Wrocławia ?
Witaj Karo
super blog, rewelacyjne zdjęcia i opisy pomidorów – podziwiam pomidorowo zakręconą piekną kobietę,, która wykonała kawał solidnej roboty i zdecydowanie rozbudza pomidorową miłość u czytających 🙂 Wiem co znaczy to szaleństwo bo sama od 5 lat wyszukuję i uprawiam stare odmiany pomidorów 🙂 pozdrawiam serdecznie i cieplutko pomidoroholiczkę
Witam,
Za Pani rekomendacją poszukuję nasion odmiany Alice dream. Przeszukałam internet i niestety nie udało mi się nigdzie jej znaleźć. Czy ma Pani pomysł/ podpowiedz gdzie kupić Alice dream’s.
Zgody dziękuję za każdą wskazówkę!
Francuski sklep Tomatofifou ma ją na stanie, minimalne zamówienie 10 Euro, wysyłają szybko.
Witaj Karo,
Trafiłem na stronę przypadkowo. Jestem zaszokowany Twoim profesjonalnym opisem i super zdjęciami. Uprawiam od kilku lat 30-40 odmian. Mam tylko nie dużą część z Twojej kolekcji, ale opisy w pełni zgodne są z moimi odczuciami i tak. Aurija jest u mnie miernikiem braku wapnia, a zarówno Gargamel jak i Betalux nie powalają smakiem. Gratuluję wspaniałych zbiorów. Pozdrawiam z ciepłego Wrocławia. Jurek
Ściskam Jurku! 🙂