Jak z kawałka wieprzowiny – który ze względu na wysoką zawartość tłuszczu i niską cenę niejako z automatu kojarzy nam się z mięsnym „gorszym sortem” i jest szybką, żelazną bazą każdego grilla –zrobić wykwintny, elegancki obiad? Prosto! Zmieniając sposób obróbki karkówki i dodając do mięsa sos – wyrazisty, nieszablonowy, idealnie podkreślający słodkawy smak wieprzowiny.
W tym sosie rządzi estragon, czyli bylica draganek, to roślina z rodziny astrowatych. W naturze porasta tereny śródziemnomorskie, część Azji i Ameryki Północnej. Nazwa zioła, pochodząca od łacińskiego słowa „draco” lub francuskiego „esdragon”, oznacza nie więcej niż „małego smoka” – taki kształt przybierają korzenie estragonu, które z czasem potrafią zadusić dorosłą roślinę (taki mały żarcik Matki Natury 😉 ).
A jak smakuje? Kwiatowo, wyczuwalnie anyżkowo, trochę podobny jest w smaku do kopru włoskiego. Do gotowania dodajemy go na ostatnie 10-15 minut – to pozwoli estragonowi oddać smak i aromat, ale nie pozwoli mu zgorzknieć.
PRZYGOTOWANIE
Kotletów nie rozbijamy – solimy i mocno pieprzymy je z obu stron, a następnie pudrujemy kotlety w mące. Cebule obieramy, kroimy w drobną kostkę. Ząbki czosnku obieramy i przeciskamy przez praskę do miseczki. Pieczarki oczyszczamy wilgotnym papierowym ręcznikiem i kroimy w niezbyt grube plasterki. Jeśli tylko macie możliwość – wybierzcie pieczarki brunatne lub skorzystajcie z grzybów Portobello – mają zdecydowanie więcej aromatu niż jasne pieczarki.
Szykujemy patelnię i rondel. Na patelnię wlewamy łyżkę tłuszczu, mocno go rozgrzewamy i wykładamy mięso ( tylko tyle, ile zmieści się na patelni, nie robimy tłoku – jeśli trzeba smażymy kotlety partiami po 2-3 sztuki). Kotlety smażymy z obu stron po 5-6 minut do zezłocenia – wykładamy je na gorący tłuszcz i kategorycznie nie ruszamy – dzięki temu nie stracą aromatu bo mięso szybko i równomiernie się zamknie, a kotlety nie zaczną się dusić i zachowają soki wewnątrz. Po usmażeniu z jednej strony przekładamy kotlety na drugą stronę i w taki sam sposób dosmażamy do zrumienienia. Gotowe kotlety przekładamy do rondla.
Na patelni ląduje kolejna łyżka lub dwie tłuszczu – rozgrzewamy tłuszcz, wrzucamy pokrojone cebule i pieczarki. Smażymy, co jakiś czas mieszając, do czasu aż pieczarki zrobią się miękkie i stracą swoją sztywność. W takim tłoku grzyby na pewno puszczą wodę, ale i ona wyląduje w rondlu. Dodajemy do pieczarek i cebuli przeciśnięty przez praskę czosnek, mieszamy i gotujemy razem przez minutę.
Zawartość patelni zlewamy do rondla. Wlewamy naszykowany bulion, dodajemy liście laurowe. Zamykamy garnek pokrywką i na małym ogniu dusimy mięso do miękkości – przy tej grubości kotletach potrwa to około 1,20h. Mięso musi być naprawdę mięciutkie, tak miękkie że kotlety zaczną się rozpadać, a tłuszczyk między mięśniami prawie całkowicie się wytopi.
Odkrywamy pokrywkę, zwiększamy płomień i odparowujemy 1/5 sosu. Dodajemy musztardę Dijon, sos Worcestershire i suszony estragon, mieszamy. W miseczce dokładnie mieszamy ze sobą śmietanę/jogurt albo maślankę i mąkę pszenną . Hartujemy mieszankę kilkoma łyżkami gorącego sosu i wlewamy do garnka. Mieszamy zawartość rondla do połączenia. Próbujemy – dosalamy i pieprzymy do smaku, gotujemy jeszcze przez 4-5 minut, do zagęszczenia sosu.
Karkówkę podajemy z ziemniakami z wody, purée lub frytkami – najlepiej zbiorą z talerza ten naprawdę przepyszny, bardzo elegancki sos.
SKŁADNIKI
proporcje na 4 porcje
- 700g karkówki podzielonej na kotlety grubości ok. 1-1,5cm
- 2 łyżki mąki pszennej do „upudrowania” mięsa
- 500g pieczarek, najlepiej brunatnych
- 300g cebuli
- 2 średniej wielkości ząbki czosnku
- 450ml rosołu/bulionu wołowego*
- 2 liście laurowe
- 3 czubate łyżeczki musztardy Dijon
- 2 czubate łyżeczki suszonego estragonu
- 2 łyżki sosu Worcestershire
- 5 łyżek rzadkiej śmietany 12%, jogurtu albo maślanki
- 2 czubate łyżeczki mąki pszennej
- sól
- świeżo mielony pieprz
- dowolny tłuszcz do smażenia – smalec, masło klarowane, olej rzepakowy lub olej ryżowy
9 komentarzy na temat “Karkówka w sosie z pieczarkami, musztardą Dijon i estragonem”
cześć, znam połączenie sosu worches. z estragonem jako sos typu vinegret i dlatego skusiło mnie to połączenie z grzybami. sos zrobiłam z mrożonych podgrzybków i wyszedł wyśmienity do grilowanej polędwiczki wieprzowej. a czy znasz książkę raichlena mr.grill?
Znam Raichlen’a ale z dwóch panów grillujących wybieram zdecydowanie podejście Francis Mallmann’a.
cenią sobie jego ksiązki – tak drogie jak i raichlena.
a czy podejściem F.M. jest bardzo długie grillowanie bez pośpiechu?
ma ciekawe marynaty i czy wyjasnia po co robi się jakąś rzecz?
Uprzytomniłam sobie, że bardzo dawno nie robiłam takiego mięska… Poddana tyranii małżonka, dla którego “ma chrupać” zaniechałam niemal mięs w sosach. A przecież dzieci lubią… W sobotę przyjeżdża H&C, więc zrobimy takie rozpływające się w ustach kotleciki, tym bardziej, że mam swój świeży estragon 🙂 Przepis jest wspaniały!
Okazało się że omyłkowo kupiłam czaber,zamiast estragonu.Mozna dodać jakieś inne zioła?
Cząber przyda się do fasolki, idealnie zapobiega wzdęciom, ale tutaj estragon jest jednym z kluczowych składników, inaczej nie byłoby go w tytule 😉
witaj, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
ten sos jest genialny za każdym razem. naprawdę jestem Ci wdzięczna za przepis.
pozdrawiam wiosennie bo u mnie już ranniki i cyklamenki kwitną.
Witaj Doroto, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Ja pozdrawiam zmarznięta spod koca- u mnie na szczęście w ogrodzie same śpiące królewny – róże śpią, krzewy śpią, byliny grzecznie czekają na znak-sygnał. Jedyne co to czosnki wystawiły liście na świat i lepiej będzie dla nich, jeśli świat okaże się łaskawy 😉
Właśnie jestem w trakcie gotowania:). Zapachy już niosą się po caaałej kuchni!